Mage Guild Wars

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Moda

Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#1 2017-02-16 22:29:29

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 206

Port

http://i.imgur.com/dMJwj82.png



     Każda prawie prowincja wlicza w swe posiadłości różne porty, natomiast nie wiele portów mieści się poza miastami. Właśnie w tym przypadku, powstał port niezależny, który mimo wszystko tworzy własną samowystarczalność. Ten teren jest znakomicie rozbudowany pod względem czystości oraz schludności, czego portom zazwyczaj brakuje. Ludność tutaj liczona jest w tysiącach. Sam port nie należy do najmniejszych, a tworząc ogromną sieć handlową, sprowadza do siebie tysiące nowych ludzi, którzy przystosowując się do tutejszej natury, wokoło tego miejsca budują własne domy i osiedlają się. Port Minstrel to jedna z najstarszych przystani na świecie, wybudowana od dawna, rok co rok przechodząca modyfikacje oraz ulepszenia. Istotną ciekawostką tutaj, jest fakt, iż port dzieli się na dwie części. Jego główna część znajduje się właśnie w tym miejscu, natomiast druga mniejsza w mieście. Lecz tam jest tylko kilka, w porównaniu do głównej części - małych doków.

Offline

 

#2 2019-02-07 21:34:28

Victor

Gildia Fairy Tail

67545715
Zarejestrowany: 2019-01-30
Posty: 46
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Kansō
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14

Re: Port

      Victorowi nie trzeba było mówić drugi raz, by pomógł przy skrzynkach, od razu podwinął rękawy od swetra i chwycił jedną. Może nie wyróżniał się posturą na tle innych, ale potrafił unieść naprawdę duże ciężary, w końcu wychowywał się na wsi i pomagał dużo przy gospodarstwie, noszenie wielkich pali drewna było dla niego niemalże codziennością. Nim się zorientował, cały bagaż znajdował się już na statku, brakowało tylko pasażerów.
      Kiedy już się na nim znaleźli, Clair od razu zaprowadziła maga do kajuty, w której przyjdzie mu spać, podziękował krótko, po czym podążył za nią. Pomieszczenie nie było moze duże, ale dla chłopaka liczyło się tylko to, że będzie mógł zmrużyć oko z "dachem" nad głową.
      -Naprawdę dziękuję, miło z waszej strony. - nie spodziewał się, że dostanie nawet łóżko i będzie miał tak komfortowe warunki.
      Okazało się, że jego towarzyszka musi iść porozmawiać z kapitanem, a potem odbędzie się jakiś koncert umilający podróż, Nikiforov został zaproszony. Było jeszcze wcześnie, a on nie lubił chodzić spać o takiej porze, dlatego wyszedł na górę, ale nie skupiał się na muzyce, podszedł do burty i zaczął wpatrywać sie w ocean i rozpościerającą się przed nim pustkę. Akurat się ściemniało, co nadawało całej tej sytuacji niesamowitego charakteru, Victor wręcz uwielbiał takie widoki. Nie dość, że kochał naturę, to jeszcze miał okazję doświadczyć bliskości z nią i to w takich okolicznościach, byłoby wręcz idealnie, gdyby nie muzyka. Starał się jednak nie zwracać na nią uwagi, potrafił się wyciszyć, zwłaszcza, że w jego głowie szumiał teraz ocean myśli, niemalże taki sam, jaki znajdował się wokół niego. Błogi stan, któremu zupełnie dał się ponieść.


Karta Postaci

https://thefallenpetals.files.wordpress.com/2017/06/21ab4ef2-4bd7-4384-886a-d91dd444f420.gif?w=1400

Theme

Mowa || Myśl || Krzyk || Szept

Offline

 

#3 2019-02-08 17:44:08

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-02-04
Posty: 28

Re: Port

Misja Prosta - Victor
Post #5

Posiadanie miejsca do spania było czymś idealnym, gdy następnego dnia czekał wysiłek związany z zadaniem. W końcu wiele osób nie miało nawet na co dzień takich wygód. Nie było pewności jak sprawdzą się takie łóżka podczas snu, lecz Victorowi najwidoczniej nie spieszyło się do tego testu. Sam statek zapewne również nie miał zbyt wiele ciekawych miejsc do zwiedzania, dlatego młody mag postanowił podziwiać widoki z pokładu. Po jednej ze stron można było dostrzec oddalający się ląd oraz port, z którego wypłynął statek. Z drugiej zaś ujrzeć można było ogromna ilość wody, która wydawała się nie mieć końca. To właśnie tam słońce powoli zbliżało się ku zetknięciu z horyzontem. Nawet jeśli Victor starał się ignorować muzyków, wiele osób mogłoby stwierdzić, że to co graja idealnie zgrywało się z tym widokiem. Zwłaszcza, gdy słychać było jedynie instrument Clair. Był to flet, choć wiele osób mogłoby stwierdzić, że wygląda nieco dziwnie. Zapewne było to przez fakt, iż miał na sobie wzorów i był większy od tych, które zazwyczaj się widuje. Jego dźwięk był spokojny i wyjątkowo miły dla uszu załogi, która nie mogła tracić czujności i wciąż obserwowała czy wszystko idzie zgodnie z planem. Zdaje się, że wielu z nich nie wyśpi się tej nocy.
Zajęło to całkiem sporo czasu zanim muzycy postanowili zrobić sobie przerwę. Thomas odłożył swój instrument na bok, co wyglądało dosyć niebezpiecznie, patrząc na bujanie się statku. Następnie poszedł nieco porozmawiać i pomóc załodze. Clair również początkowo się tym zajęła, jednak widząc Cię przy burcie postanowiła podejść.
-Mam nadzieję, że nie masz choroby morskiej.- odezwała się nieco prześmiewczo, widząc jak wciąż stoisz w tym samym miejscu.-Ładny widok, prawda? Właśnie dla niego wolę pływać statkiem. Co do samej drogi około południa powinniśmy być na miejscu, dlatego lepiej dobrze wypocznij przed tym.-mówiła opierając się o statek i patrząc w ciemne już niebo. W dłoni dalej trzymała swój instrument, wydawało się, że ceni go o wiele bardziej, niż jej towarzysz.-Mam tylko nadzieję, że wszystko będzie w porządku.- dodała już ciszej z wyraźnym zmartwieniem w głosie i dalej wpatrywała się w odległy horyzonty.

Offline

 

#4 2019-02-08 18:08:00

Victor

Gildia Fairy Tail

67545715
Zarejestrowany: 2019-01-30
Posty: 46
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Kansō
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14

Re: Port

      Rzeczywiście widok zapierał dech w piersiach. Dla Victora było to przeżycie nie do opisania, od maleńkości uwielbiał przyrodę i miał z nią bliski kontakt, to samo tyczyło się zwierząt. Nieczęsto jednak zdarzało mu się płynąć statkiem i zwiedzać oceany, dlatego ta wyprawa była dla niego wyjątkowa. Jasne, miał pewne obawy, w końcu oddalał się od gildii, która gwarantowała mu bezpieczeństwo, coś jednak podpowiadało mu, że nie ma powodu do obaw. W dodatku chęć zobaczenia tego wszystkiego na własne oczy była znacznie silniejsza od jakichkolwiek obaw, dawał małe szanse niepowodzeniu misji, a tym bardziej wystąpieniu jakiegoś niebezpieczeństwa, które mogłoby zaszkodzić jego potencjałowi. Nie miał zbytniej wiary w siebie, ale znak gildii zlokalizowany na jego ręce dawał mu dużą siłę i motywację do działania, dlatego w którymś momencie chłopak chwycił w tamto miejsce i uśmiechnął się. W tej samej chwili podeszła Clair, która chciała zagadać, uśmiechnął się do niej i włączył się do rozmowy.
      -Nie, nie mam, nie ma powodu do obaw. - na chwilę przerwał, by spojrzeć na niebo, które robiło się coraz ciemniejsze. -Jest niesamowity. Mógłbym tak płynąć bez końca z takimi widokami. Będę szczery, nie za często pływałem statkami, gdybym wiedział, że ominęły mnie tak piękne widoki, na pewno namawiałbym rodziców na tego typu przygody. - odpowiedział, a następnie uśmiechnąłl się na chwilę ciepło, słysząc następną kwestię. -Spokojnie, nie masz się o co martwić, na pewno wszystko będzie w porządku.
      Nagle zrobiło się bardzo ciemno i chłodno, widać zbliżaliśmy się do morskiej granicy Minstrel, o czym świadczyła zmiana klimatu. Z nieba zaczał padać deszcz, a ponieważ Nikiforov nie miał ubrań na zmianę, udał się od razu pod pokład, do przydzielonego mu pokoju. Pożegnał się wcześniej z pozostałymi, jako że zamierzał od razu położyć się spać. Rzeczywiście musi nabrać sił przed jutrzejszym dniem.


Karta Postaci

https://thefallenpetals.files.wordpress.com/2017/06/21ab4ef2-4bd7-4384-886a-d91dd444f420.gif?w=1400

Theme

Mowa || Myśl || Krzyk || Szept

Offline

 

#5 2019-02-09 02:56:47

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-02-04
Posty: 28

Re: Port

Misja Prosta - Victor
Post #6

-W takim razie powinieneś teraz korzystać kiedy tylko możesz. Również odwiedzanie kolejnych krain potrafi otworzyć nieco oczy.-powiedziała wpatrując się z nostalgią w horyzont, jakby czegoś w nim szukała. Po chwili dodała również, że wraz z Thomasem wrócą do kajuty nieco później i ruszyła w kierunku jednych z drzwi. Właśnie wtedy krople wody powoli zaczęły spadać z nieba. Widząc to załoga stanęła w gotowości wypatrując kolejnych zmian. Nie wpłynęło to jednak na plany muzyków, gdyż wyglądało, że nie dotyczyły one tym razem koncertu.
Victor skierował się od razu do swojej kajuty by skorzystać z rady Clair i wypocząć. Będąc w korytarzu mógł zauważyć, że drzwi do ich pokoju właśnie w tym momencie się zamknęły, co patrząc na słowa kobiety mogło być nieco podejrzane. Gdzieś z boku pewna osoba sprawdzała parę z kajut, jednak to nie on był tu najbardziej interesujący. Gdy mag otworzył drzwi swojej kajuty ujrzał wysokiego mężczyznę w średnim wieku, który cały był ubrany na czarno. Stał na środku pokoju rozglądając się po nim, jednak obrócił się słysząc otwierane drzwi. Spojrzał na maga z niebywałym zdziwieniem, jakby przerwał mu coś niezwykle ważnego. Szybko jednak oprzytomniał widząc powagę sytuacji.
-Przepraszam, wygląda na to, że pomyliłem kajuty.-powiedział wyjątkowo złośliwym i ironicznym głosem. Następnie od razu miał zamiar wyjść z pomieszczenia, ‘’przypadkiem’’ wpadając na Victora i szturchając go ramieniem. Wyglądało jednak na to, że nie spieszyło mu się do bezpośredniej konfrontacji, lecz wciąż było w tym coś dziwnego. Na samym korytarzu nie było żadnej osoby, zdaje się, iż wszyscy zebrali się w innym miejscu lub pilnowali statku.

Ostatnio edytowany przez Straznik 8 (2019-02-09 02:57:18)

Offline

 

#6 2019-02-09 10:06:49

Victor

Gildia Fairy Tail

67545715
Zarejestrowany: 2019-01-30
Posty: 46
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Kansō
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14

Re: Port

      W drodze do swojej kajuty Nikiforov zauważył jakiegoś jegomościa w kapturze, który w wyjątkowo podejrzany sposób kręcił się pod pokładem. Zdawać by się mogło, że nie chce on, by jego obecność została w tym miejscu odnotowana, miał nadzieję na to, że nikt go nie zauważy, a jeśli już - nie rozpozna, tak przynajmniej wydawało się Victorowi. Zatrzasnął za sobą drzwi, wchhodząc akurat do kajuty członka gildii Fairy Tail, a ten z kolei bez zbędnych ceregieli otworzył drzwi. Zastał za nimi mężczyznę, którego od razu pochłonęło zakłopotanie, to po chwili jednak przerodziło się w złośliwość, którą srebrnowłosy był w stanie wyczuć niemalże od razu.
      -Nie ma problemu, ja też czasem gubię się we własnym domu. - odpowiedział z ironicznym uśmiechem, przecież to był ich statek i raczej nie ma możliwości, by się na nim zgubił. -Do drzwi, mam nadzieję, trafisz?
      Victor nigdy nie należał do osób złośliwych, ale teraz należał do gildii i nie mógł sobie pozwolić na tego typu traktowanie. Zwłaszcza, że nie zrobił niczego złego, a ten typek od samego początku był wobec niego jakoś wrogo nastawiony. Nie znał go, ale nie pozostawał bierny, na pewno nie zamierzał wszczynać bujki, ale nauczono go, że na chamstwo odpowiada się chamstwem. Po całym tym zajściu położył się spać zgodnie z wcześniejszymi zamiarami.

Ostatnio edytowany przez Victor (2019-02-09 10:26:40)


Karta Postaci

https://thefallenpetals.files.wordpress.com/2017/06/21ab4ef2-4bd7-4384-886a-d91dd444f420.gif?w=1400

Theme

Mowa || Myśl || Krzyk || Szept

Offline

 

#7 2019-02-10 04:15:11

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-02-04
Posty: 28

Re: Port

Misja Prosta - Victor
Post #7

Victor postanowił nie dodawać do sytuacji kolejnych, niepotrzebnych problemów. Odpowiedział mężczyźnie w podobny sposób do tego co sam usłyszał, a następnie pozwolił mu odejść. Dla wielu zapewne było to słuszne rozwiązanie, brak jakichkolwiek informacji oraz bycie na statku nie dawały przewagi. Może był to faktycznie bardzo miły człowiek, który zapomniał w jakim miejscu jest jego kajuta? Co do samego mężczyzny to więcej niż wcześniej nie zrobił, oddalił się tylko idąc w stronę schodów prowadzących na pokład.
Mag mógł być zadowolony z siebie, w końcu przyczynił się do naprawienia ‘’pomyłki’’ związanej z podejrzanym mężczyzną. Wyglądało jednak na to, że nie miał zamiaru się tym długo przejmować i postanowił udać się na spoczynek. Trzeba przyznać, że to na czym spał nie było najwyższej jakości, twarde i trudne do jakiegokolwiek ułożenia się. Kołysanie statku, spowodowane zapewne deszczem i sporymi falami, również nie pomagało. Zdaje się, że jedynym zbawieniem był fakt posiadania w miarę wygodnej poduszki. Muzycy wrócili około godziny od przyjścia Victora i niemal od razu położyli się spać, zdaje się, że wszyscy byli już zmęczeni całym dniem.
   Nastał jednak poranek, witający wszystkich kolejną dawką ciemnych chmur oraz mniejszą niż wcześniej ilością deszczu. Przynajmniej osoba czyszcząca pokład miała mniej pracy na głowie. Większość osób obudziła się z samego rana, choć dla tych, którzy nie pilnowali statku nie było to wymagane. Snu tego dnia nie można było zaliczyć do jednego z najlepszych w życiu, lecz całe szczęście dodatkowe zmęczenie lub ogromne bóle nie były po tym odczuwane...może jedynie delikatne. Clair martwiła się nieco pogodą, mówiąc, że ostatnim razem była o wiele bardziej przyjazna. Mogło to nieco utrudniać sprawę, zwłaszcza, że około południa statek miał dobić do portu. Thomas jedynie przyznał jej rację, ciesząc się przy tym, że mają zapewniony powóz. Właśnie, Thomas. Początkujący mag nie miał wcześniej okazji przyjrzeć mu się z bliska. Była to zdecydowanie osoba nie wyróżniająca się z tłumu, słabe umięśnienie, średni wzrost oraz brązowe, przydługie włosy wyglądały jak u wielu napotkanych osób. Patrząc na jego ubiór można było stwierdzić, że raczej nie lubi wyróżniać się z tłumu, co niektórym mogło nie pasować do wizerunku muzyka. Jego odzież miała za każdym razem ciemne odcienie,a ich krój był tak prosty jak to tylko było możliwe. Wydawał się być raczej spokojną i milczącą osobą, również nie wpatrywał się w maga w taki sposób jak za pierwszym razem. Może dostał kazanie od Clair?
   Niemniej jeśli ktoś chciałby, było sporo okazji do porozmawiania. Na statku nie działo się zbyt wiele, można było usłyszeć co najwyżej błaganie pogody by nie pogorszyła się w najbliższych godzinach. W końcu po pewnym czasie wszyscy wiedzieli, że to ostatni moment na przygotowanie siebie, towaru lub też zabranie swoich bagaży. Pośród wody wyłaniał się upragniony port Minstrel.

Offline

 

#8 2019-02-10 13:58:50

Victor

Gildia Fairy Tail

67545715
Zarejestrowany: 2019-01-30
Posty: 46
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Kansō
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14

Re: Port

      Odpoczynek tej nocy może do najprzyjemniejszych nie należał, ale Victor doceniał sam fakt, że w tych warunkach pogodowych nie musiał spać na zewnątrz. Miał własne łóżko, pościel, było mu ciepło i sucho, a w zaistniałych okolicznościach właśnie te aspekty miały największe znaczenie. Nie przeszkadzało mu nawet bujanie statku, wręcz przeciwnie - stanowiło swoistą kołysankę, która nie tylko ułatwiła mu zaśnięcie, ale również podtrzymywała sen. Szum fal koił zasnute obawami myśli, uspokajając chłopaka, a to jeszcze bardziej umilało jego nastrój, wszystko było w jak najlepszym porządku.
      Ranek nastał dość szybko, Nikiforov zbudził się, słysząc narastający dźwięk kropel deszczu, który, zdawać by się mogło, z każdą chwlą był coraz większy. Poprawił wygląd, wyprostował ubranie, przeczesał włosy palcami, po czym wyszedł na górny pokład, po drodze jeszcze zabrał z wieszaka jakiś płaszcz i okrył się nim w całości, zależało mu na tym, by nie zmoknąć. Nie był jedyną osobą, która się obudziła, w zasadzie, to chyba właśnie on wstał jako ostatni, starał się jednak nie zwracać na siebie zbytniej uwagi, dlatego stanął pod jakimś zadaszeniem i oglądał ocean tak, jak wcześniej. I chociaż widoczność za sprawą pogody była znacznie gorsza, to jednak zaczął gdzieś tam w oddali dostrzegać państwo Minstrel, czyli byli już bardzo blisko. To właśnie teraz miała się zacząć prawdziwa podróż.


Karta Postaci

https://thefallenpetals.files.wordpress.com/2017/06/21ab4ef2-4bd7-4384-886a-d91dd444f420.gif?w=1400

Theme

Mowa || Myśl || Krzyk || Szept

Offline

 

#9 2019-02-16 17:50:14

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-02-04
Posty: 28

Re: Port

Misja Prosta - Victor
Post #8

Deszcz nie ustawał, gdy statek powoli zbliżał się ku portowi. Początkowo atmosfera była nieco dziwna i w przeciwieństwie do wcześniejszego dnia, teraz każdy załatwiał swoje sprawy. Niestety sielanka się skończyła, gdy jedna z wyżej położonych osób zagoniła resztę do pracy. Victora jednak to nie dotyczyło, spokojnie stał w zabranym komuś płaszczu i obserwował ogrom wody wraz z pojawiającym się lądem. Udało mu się znaleźć nieco zadaszone miejsce znajdujące się zaraz obok drzwi prowadzących pod pokład. Niestety nawet mały wiatr wciąż sprawiał, że wiele z kropel wody leciało w jego stronę. Jedynym pocieszeniem był pomarańczowy płaszcz, dzięki któremu mógł uchronić się nieco przed deszczem, a i w tych barwach z pewnością wszyscy na statku mogli go zobaczyć i nikt przypadkiem na niego nie wpadnie. Wiele z osób dałoby wiele, żeby móc w tym momencie równie spokojnie nic nie robić, lecz czy na pewno było to takie doskonałe? Dotarcie do portu oznaczało jedynie dalszą drogę i brak bezpieczeństwa jakie zapewniał statek. Może jednak lepiej pozostawać pomocnikiem niż mieszać się w zlecenia od nieznajomych osób?
Statek dobił do portu, gdy dwójka muzyków wyszła na pokład. Clair miała przy sobie swój bagaż oraz parasol, zaś Tomas poza swoimi rzeczami przywdział jedynie nieco cieplejsze ubranie.
-W końcu Minstrel.-powiedziała kobieta z radością w oczach.-No to pora szukać reszty.-dodała, a następnie cała trójka mogła zejść ze statku żegnając się z załogą. Mag mógł zauważyć, że bagaże muzyków były całkiem spore. Poza plecakami mieli również łącznie trzy, sporej wielkości torby. Clair od razu po znalezieniu się na lądzie pobiegła pod coś co wyglądało jak puste miejsce na mały stragan. Podchodząc do niej można było zobaczyć na własne oczy wspaniały port. Był on wyjątkowo sporej wielkości, a większość miejsc na statki była zajęta. Nie brakowało tu również tłumów ludzi, nawet większych niż w Alei głównej Magnolii, lecz mimo to wciąż było to całkiem czysto, oczywiście jak na port. Zdecydowanie spora odmiana w porównaniu do miejsca, z którego statek wypłynął.
-Chyba znowu się zgubili... Victor mógłbyś mieć oko na nasze rzeczy? Musimy poszukać pozostałej dwójki.-powiedziała Clair odkładając torby na ziemię. Thomas po dogadaniu się z kobietą od razu udał się w celu poszukiwać, zaś ona czekała na odpowiedź. Cóż w tym miejscu nawet czekając można było porobić wiele rzeczy, w końcu w okolicy kręciło się wiele osób, zarówno mieszkańców jak i ludzi tu pracujących. Mag mógł swobodnie zdecydować co ma zamiar zrobić w najbliższym czasie, a poszukiwania niezmiennie trwały.

Offline

 

#10 2019-02-17 03:15:38

Victor

Gildia Fairy Tail

67545715
Zarejestrowany: 2019-01-30
Posty: 46
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Kansō
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14

Re: Port

      Z każdą chwilą załoga zbliżała się do portu w Mistrel. Odległość dzieląca dwa kontynenty była naprawdę ogromna, jednakowoż przeprawa drogą morską znacząco ukróciła czas podróży. I choć dla wielu wyprawa była swojego rodzaju codziennością, to jednak Victor czerpał z całej sytuacji ogromną przyjemność, to był jego pierwszy tego typu rejs. Warunki, z pozoru marne, dla niego były wręcz odpowiednie, cieszył się, że może na własnej skórze doświadczyc tego typu wrażeń, czuł w sobie ekscytację wywołaną zarówno odwagą do podjęcia się tego typu zlecenia, jak i krajobrazom, które udostępniała przygoda, w której brał udział.
      Minstrej okazało się być naprawdę piękną krainą, srebrnowłosy pierwszy raz odwiedzał to miejsce i wcale nie zbierało mu się na narzekanie. Nie przeszkadzał mu deszcz i chociaż nie lubił panujących akurat w tym momencie i w tym miejscu warunków atmosferycznych, to jednak cieszył się z widoków, przeciez uwielbiał przyrodę, a w Minstrel było jej znacznie więcej, niż we Fiore.
      Po opusczeniu statku muzycy zostawili swoje rzeczy i stwierdzili, że muszą odnaleźć swoich pozostałych towarzyszy, musieli jednak zostawić swoje bagaże i Nikiforov miał pełnić rolę ich ochroniarza, o ile tylko by się zgodził.
      -Nie ma problemu. Ruszajcie. - przerwał na chwilę, by zbliżyć się do bagaży, poprawił kaptur od płaszcza i znów zwrócił się do dwójki muzyków. -Znajdźcie swoich, a ja popilnuję waszych rzeczy, nie ruszę się z miejsca. W razie jakichkolwiek problemów, właśnie, jak się skontaktujemy? Nie macie jakichś flar, czy granatów dymnych?


Karta Postaci

https://thefallenpetals.files.wordpress.com/2017/06/21ab4ef2-4bd7-4384-886a-d91dd444f420.gif?w=1400

Theme

Mowa || Myśl || Krzyk || Szept

Offline

 

#11 2019-02-17 04:13:49

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-02-04
Posty: 28

Re: Port

Misja Prosta - Victor
Post #9

Clair z pewnością ucieszyła się na zgodę maga, przez co wydawało się, iż czeka ją ciężkie zadanie. W końcu jak trudne może być szukanie paru osób? Twoje pytanie dało jej jednak trochę do myślenia, lecz po chwili przemówiła.-Nie, niestety nie mamy nic w tym rodzaju. Staraliśmy się raczej nie brać zbyt podejrzanych jak na nas rzeczy.-kobieta delikatnie zaśmiała się pod koniec, jakby trzymanie tego typu przedmiotów nie było dla niej zbyt normalne. Może nawet nie miała nigdy z nimi kontaktu?-Nie powinno być chwilowo żadnych problemów, tamta dwójka pewnie szlaja się po mieście, a tu jest dosyć sporo ludzi. Póki nie mamy przy sobie ważnych rzeczy nic nam nie grozi.-spojrzała z uśmiechem na swoje bagaże, które w tym momencie uważała za bezpieczne od wszelkich złodziei.-Nie powinno to zbyt długo zająć, przyjedziemy dokładnie w to miejsce, gdy tylko ich znajdziemy Teraz muszę ruszać, bo jeszcze zrobią coś głupiego.-dodała i ruszyła w kierunku zbliżonym do tego, w którym udał się Thomas.
   Wyglądało na to, że Victor został sam z bagażami swoich zleceniodawców. Wokół wciąż padał deszcz odstraszając od wychylenia się poza drewniany daszek. Rozglądając się można było dostrzec, iż ludzi wciąż nie ubywa. Na statku, z którego zsiadła nasza grupa wciąż wiele się działo. Co ciekawe trójka mężczyzn nie pomagała w zniesieniu towaru, lecz tak jak muzycy, zeszli ze statku i ruszyli w dalszą cześć portu. Jeden z nich, gdy mijał maga, zmierzył go złowrogim spojrzeniem, jakby życzył mu wszystkiego co najgorsze. Co ciekawe przypominał on kogoś, a druga z osób również nieco kojarzyła się w głowie Victora. Pierwszy z nich, który tak chętnie skoczyłby do gardła srebrnowłosemu, znajdował się w kajucie muzyków dzień wcześniej. Drugi zaś w tym samym czasie przechadzał się między innymi pokojami. Można było ich łatwo rozpoznać po charakterystycznym, czarnym ubiorze i oczywiście twarzach, których nie mieli zamiaru ukrywać. Niestety trzecia z osób przeszła tak, że nic poza faktem, iż był to mężczyzna nie mogło zostać dostrzeżone. Czyżby było jednak z nimi coś na rzeczy? Cóż można by nad tym długo rozmyślać, zwłaszcza, że czas swobodnie leciał na pilnowaniu bagaży. Trójka osób niestety zniknęła w tłumie tak szybko jak się pojawiła, nie dając magowi nawet momentu na odpowiedź, zaś Clair nie było widać na horyzoncie.
   Południe powoli się zbliżało, lecz muzyków wciąż nie było. Nie minęło na tyle czasu by się obawiać o nich, w końcu zapewne nie była to nawet godzina, jednak nuda mogła nieco doskwierać. Co jakiś czas przejeżdżał jakiś powóz wiozący towar z jednego miejsca w drugie, z prawej do lewej strony. Jak to zwykle bywa z monotonnym otoczeniem, wszystko co się wyróżnia jest łatwe do zauważenia. Dlatego też powóz jadący prosto na Victora był zapewne czymś dosyć wyraźnie odstającym od normy. Pojazdowi nie spieszyło się do zatrzymania, a odruchów hamowania nie można było w tym przypadku tak łatwo dostrzec. Dopiero około pięć metrów od samego straganu powóz się zatrzymał.
   -Ooo to ty jesteś Victor? Ciężko Cię zauważyć pod tym daszkiem.-powiedziała jedna z dwóch osób trzymających lejce koni. Z środka zamkniętego powozu, jakby z ogromną złością, wybiegła bardzo znajoma już magowi kobieta.-Kiedy w końcu się nauczycie normalnie prowadzić? Mogliście doprowadzić do wypadku!-Clair zaczęła robić im, jak można się domyślić kolejne, kazanie na temat ich zbyt beztroskiego zachowania. Była tym tak przejęta, że zapomniała nawet powiedzieć cokolwiek do Victor’a. Całe szczęście po pewnym czasie mówienia nieco się uspokoiła, choć bez oberwania po głowie się nie obeszło. Zmusiła również dwójkę nowych osób przyodzianych w płaszcze do przeprosin, i sama też się dołączyła. Zapowiada się dosyć ciekawe towarzystwo...

Offline

 

#12 2019-02-17 09:07:05

Victor

Gildia Fairy Tail

67545715
Zarejestrowany: 2019-01-30
Posty: 46
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Kansō
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14

Re: Port

      Clair wraz z Thomasem zniknęli gdzieś w tłumie, a Victor został na miejscu ze wszystkimi bagażami należącymi do muzyków. Zaniepokoił się, kiedy tylko kobieta wspomniała o tym, że w walizkach są drogocenne dobra, w końcu miał się nimi opiekować w pojedynkę, był więc łatwym celem, o ile oczywiście ktoś znałby wartość tych wszystkich rzeczy, o to jednak chyba nie musiał się martwić. W każdym razie teraz jego zadaniem było przypilnowanie bagaży i poczekanie na pozostałych, a to nie wydawało się być zbytnio skomplikowane.
      Cłopak wzdrygnął się po jakimś czasie, kiedy to z tego samego statku, którym płynęli, zeszła dokładnie trójka mężczyzn. Przeszli oni obok Nikiforova, patrząc na niego złowrogo, bez problemu rozpoznał dwójkę z nich, ale nie zamierzał rozpoczynać interakcji bez potrzeby. Na szczęście panowie ominęli bohatera i kontynuowali wędrówkę i wyglądało na to, że nikt nie jest zainteresowany członkiem gildii Fairy Tail i tym, czego w tej chwili chronił.
      W końcu mógł on dostrzec wóz zatrzymujący się kawałek od niego, a prowadzący go zdawał się znać Victora. Ten odpowiedział dopiero, gdy ze środka wyłoniła się Clari.
      -Tak, nazywam się Victor Nikiforov, miło mi. - wtedy zwrócił się do dziewczyny. -To co, pakujemy to wszystko i ruszamy dalej?


Karta Postaci

https://thefallenpetals.files.wordpress.com/2017/06/21ab4ef2-4bd7-4384-886a-d91dd444f420.gif?w=1400

Theme

Mowa || Myśl || Krzyk || Szept

Offline

 

#13 2019-02-17 20:53:21

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-02-04
Posty: 28

Re: Port

Misja Prosta - Victor
Post #10

Mag zdawał się nie przywiązywać dużej uwagi do zdarzeń, które go otaczały i podchodził do wszystkiego z jak największym spokojem. Choć wcześniejsza trójka tajemniczych mężczyzn wyjątkowo zdołała na niego płynąć to fakt ich szybkiego zniknięcia sprawiał, iż nie miał czego się w tym momencie obawiać. Jak słusznie powiedział Victor, najlepszym wyjściem było szybkie wyruszenie w dalszą drogę. W końcu kto chciałby spacerować teraz po deszczu? Oczywiście nie licząc większości ludzi mieszkających i pracujących w porcie.
  -Tak, powinniśmy jak najszybciej wyruszać. Były jakiś problemy podczas naszej nieobecności?-zapytała kobieta już nieco spokojniej, a dwójka nowych osób obok niej wymieniała parę zdań. Po chwili nadszedł moment na przedstawienie się, w końcu mimo, że wszyscy spotkali się jedynie na dzień drogi to grzeczność wciąż to nakazywała.
   -To są Sam i Shane, pozostała dwójka z naszej grupy. W takim składzie będziemy już podróżować do końca.-mężczyźni podeszli pod daszek maga, chcąc uścisnąć mu dłoń na powitanie. Dopiero wtedy zrzucili kaptury swoich ciemnych płaszcz, a Victor ujrzał dwie niemal identyczne osoby. Gdy stali obok siebie można by mieć wrażenie, iż to nam nieco dwoi się w oczach. Oczywiście sama kobieta wspominała dwa imiona, więc ten scenariusz raczej odpadał. Jak to zwykle bywa, gdyby przyjrzeć im się bliżej można by dostrzec w nich drobne różnice, lecz najważniejsza z nich była początkowo niewidoczna. Otóż Sam posiadał o wiele dłuższe włosy sięgające za ramiona, choć również mające czarną barwę, co było możliwe do dostrzeżenia, gdy wspomniana osoba wyciągnęła je zza płaszcza.
   -Miło C ię poznać.-powiedzieli oboje w momencie witania się z magiem.
   -Niestety nie będziemy mieć czasu na rozmowy przez to, że prowadzimy powóz. Trochę szkoda mi tego.-powiedział Shane delikatnie się śmiejąc. Jak na mężczyzn w średnim wieku, co oznaczało, iż byli najstarsi z grupy, mieli dosyć luźne podejście do otaczającego ich świata. Cóż, każdy inaczej sobie radzi z rzeczywistością.
   W końcu po krótkim przedstawieniu nadszedł moment dania bagaży do powozu, a raczej na niego jak w tym przypadku. Miejsca w środku nie było wystarczająco dla osób i toreb, lecz był on już wcześniej przystosowany do umieszczenia bagaży na górze pojazdu i zabezpieczenia go linami. Dodatkowo Sam dał na nie specjalną płachtę, dzięki której z pewnością nie zmokną. Największym wynalazkiem świat to nie było, lecz mimo to pozornie kiepska konstrukcja była w stanie wszystko utrzymać w miejscu, a przynajmniej tak zapewniała dwójka braci.
   Gdy wspomniany duet kończył przygotowania do dłuższej podróży, reszta mogła spokojnie wejść do środka pojazdu. Faktycznie było w nim nieco mało miejsca. Dwie ławki naprzeciwko siebie stały w takiej odległości, że bardzo wysokie osoby miałyby problem z niezahaczaniem o tych siedzących naprzeciwko. Również zmieszczenie większej ilości osób niż cztery, mogło być niebywałym wyzwaniem. Clair razem z Thomasem usiedli obok siebie, pozostawiając magowi drugie miejsce całe wolne. Z pewnością czekała ich długa droga, choć całe szczęście nie przebyta w samotności. Aktualnie Sam i Shane dokańczali przygotowania, a następnie musieli przejść do, tym razem pokojowego, opuszczenia portu, dlatego było bardzo spokojnie. Zapewne okazji takich jak ta będzie mnóstwo w tym czasie, jednak jeśli tylko pozostawały jakieś niejasności, to był idealny moment do ich rozwiania.

Offline

 

#14 2019-02-18 10:18:05

Victor

Gildia Fairy Tail

67545715
Zarejestrowany: 2019-01-30
Posty: 46
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Kansō
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14

Re: Port

      Clair denerwowała się bezpieczeństwem Victora, a także pozostawionych przez nią bagaży, od razu zapytała o to, czy podczas nieobecności jej i Thomasa miały miejsce jakieś problemy, na co Nikiforov od razu pokiwał głową przecząco, bo przecież nic złego się nie działo. Nie wiedział, co tak wartościowego znajduje się we wszystkich tych walizkach i torbach, ale nie zamierzał się wcale tym interesować, dla niego liczyła się po prostu ochrona dobytku i zleceniodawców.
      -Was również miło poznać. - uśmiechnął się na chwilę i nie poruszał na ten moment żadnej innej kwestii.
      Wiedział już zatem, że ochronie będzie podlegała czwórka osób. Nim ruszyli, pozostało tylko zapakować bagaż na wóz, z czego chyba większość znalazła się na dachu. Po całym załadunku Sam nałożył na wszystko specjalną płachtę, która miała chronić przed deszczem. W środku środka transportu nie było zbyt duzo miejsca, a dwie ławki znajdujące się naprzeciwko siebie nie były od siebie zbytnio oddalone, co znacząco krępowało srebrnowłosego. Musiał on tak ułożyć nogi, żeby nie stykać się z nikim innym, a więc najlepszym rozwiązaniem było skulenie się i zajęcie całej ławki, odwrócony był więc bokiem do Thomasa i Clari.
      -Przepraszam, że zapytam, ale czy ludzie ze statku, którym płynęliśmy z Fiore do Minstrel mieli z wami na pieńku? Mogli mieć złe zamiary? - przerwał na chwilkę, by uzasadnić pytania. -Wydawało mi się, że jeden z nich próbował przegrzebać nasze rzeczy w kajucie, to było tuż po naszej rozmowie, Clair, kiedy rozpadał się deszcz i wszedłem pod pokład. Potem widziałem go, pilnując waszych rzeczy, było z nim jeszcze dwóch innych, ale jednego wcale nie kojarzyłem, wiem jedynie, że ich wzrok mówił sam za siebie. Patrzyli na mnie tak, jakby chcieli zaraz się na mnie rzucić, ale ominęli mnie i poszli dalej. Wiecie, o co mogło chodzić?


Karta Postaci

https://thefallenpetals.files.wordpress.com/2017/06/21ab4ef2-4bd7-4384-886a-d91dd444f420.gif?w=1400

Theme

Mowa || Myśl || Krzyk || Szept

Offline

 

#15 2019-02-23 14:38:42

Straznik 8

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-02-04
Posty: 28

Re: Port

Misja Prosta - Victor
Post #11

Dotychczasowy brak problemów z pewnością mógł uspokoić nie tylko Clair, ale i całą grupkę podróżników. Niestety zdaje się, że osoby odgrywające rolę ochroniarzy nie mają w zwyczaju odczuwać w takich momentach ulgi. W końcu co jeśli jest to jedynie cisza przed burzą? Niemniej początek minął w spokojnej i raczej miłej atmosferze. Nawet z środka można było z łatwością wyczuć jak ciężko jest wydostać się z portu w momencie największego ruchu. Ciągłe zatrzymywanie się i czekanie, aż inni łaskawie odjadą lub się odsuną. Mniej cierpliwe osoby z pewnością mogłyby nie przejść pomyślnie tej próby przejazdu, nawet coraz mniej dziwny stawał się fakt wcześniejszego, szalonego przejazdu braci, którzy najwidoczniej mieli wtedy jedyną okazję na przedostanie się przez tłumy. Tym razem szczęście mniej dopisało, dlatego czas wyjazdu nieco się przedłużył.
   Zdecydowanie o wiele ciekawiej było w środku wiezionego pojazdu, czemu przydałoby się nieco przyjrzeć. Victor całkiem sprytnie wymyślił, iż o wiele wygodniej będzie mu zaleźć się w całości na ławce. Nikt nie wydawał się mieć cokolwiek przeciwko temu, a sam mag mógł cieszyć się brakiem przypadkowego kontaktu z innymi. Plecami mógł oprzeć się o jedną z drewnianych ścian powozu, zaś jego nogi musiały pozostać zgięte w kolanach. Póki co sama pozycja nie wydawała się być bardzo niewygodna, a miejsca nie było tak mało by musiał przytulać się do swoich nóg. Jednak kto wie jak będzie w dalszej drodze?
   Victor nie miał niestety zbyt wiele do robienia, a możliwość obserwowania otoczenia miała jedynie dwójka prowadząca powóz. W końcu jednak zdecydował się na zadanie dręczącego go pytania. Chęć rozmowy była z pewnością zaskakująca, lecz jeszcze dziwniejsze dla towarzyszy były same wypowiedziane słowa. Nawet Thomas spojrzał na maga z ogromnym zdziwieniem, a następnie wzrok obojga muzyków spotkał się i to niemal w tym samym momencie.
   -Nie wydaje mi się, zdarzało nam się pływać z nimi już kilka razy i jakimś cudem udało się ze wszystkimi pozostać w przyjaznych kontaktach.-powiedziała rozkojarzona kobieta patrząc w stronę maga i próbując ułożyć w głowie dalszą część opowiedzianych wydarzeń.-Po naszej rozmowie… to było zaraz po koncercie, prawda? To jest niemożliwe, cała załoga spotkała się wtedy z kapitanem.-nerwowa się zaśmiała i spojrzała w stronę towarzysza siedzącego obok niej, jakby to on miał znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Ten zaś wydawał się bez słów rozumieć czego Clair chce się dowiedzieć.
   -Załoga pozostaje w tym samym składzie od lat, nie słyszałem by ktoś dołączył do nich w ostatnich dniach. Za to wtedy na zebraniu...założyłbym się, że byli dosłownie wszyscy. Nawet osoby pilnujące kursu po sprawdzeniu wszystkiego udały się na moment do nas.-przemówił w końcu milczący całą podróż Thomas. Wydawało się, iż bardzo dobrze zna załogę statku, może nawet są jego przyjaciółmi? To jednak nie było w tym wszystkim ważne, ponieważ Clair rozmyślająca nad tym wszystkim po chwili wyglądała jakby parę rzeczy połączyło się w jej głowie.-Moment...powiedziałeś, że po zejściu ze statku ktoś Cię minął? Przecież wszyscy powinni zajmować się wtedy rozładowaniem towaru.-Zapytanie dwójki muzyków o tajemnicze postacie zaczęło nieco komplikować sytuacje. Choć może wręcz przeciwnie, dopiero teraz wątki zaczynały logicznie układać się w całość? Niemniej póki co o samych osobach mag dowiedział się niewiele. Co zrobi z tą całą zagmatwaną historią, która przecież nie jest kompletnie jego sprawą? Pora na kolejną dawkę pytań, zostawienie sprawy w spokoju, a może dla bezpieczeństwa dokładniejsze obserwowanie otoczenia?

Powoli opuszczamy port, więc w następnym poście tutaj możesz zrobić z/t do Terenów Minstrel.

Offline

 

#16 2019-02-24 11:47:54

Victor

Gildia Fairy Tail

67545715
Zarejestrowany: 2019-01-30
Posty: 46
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Kansō
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14

Re: Port

      Wyglądało na to, że sprawa miała znacznie dziwniejszy obrót, niż ktokolwiek z grupy by się tego spodziewał. Kiedy tylko Victor opowiedział im o swoich spostrzeżeniach, Clair oraz Thomas nie mogli wręcz uwierzyć w to, co rzekomo się wydarzyło. Wszystko wskazywało na to, że mężczyźni, których widział Nikiforov, nie byli częścią załogi, a to oznaczało, że wkradli się na statek, po co jednak mieliby to zrobić?
      -Czy przeglądaliście swoje rzeczy i macie pewność, że nic nie zginęło? - wtrącił jeszcze w którymś momencie, by potem odpowiedzieć na słowa rozmówców. -Tak, pod pokładem w tej kajucie, w której spałem, spotkałem kogoś nieznajomego właśnie po waszym koncercie. Jakby tego było mało, nie kojarzę go ze statku, to była jedna z dwóch sytuacji. Druga miała miejsce właśnie po zejściu ze statku, kiedy to pilnowałem waszych bagaży, a towarzyszące mu dwóch osób też nie kojarzę ze statku. A skoro załoga powinna się wtedy zajmować statkiem, to mamy przynajmniej trzy osoby, które płynęły z nami na gapę.  Albo jedną, pozostała dwójka mogła czekać w Minstrel, dziwna sprawa. - przedstawił swoje przemyślenia. -Czy macie jakiekolwiek pojęcie, czego mogą chcieć?
      Victor wiedział, że ktoś doczepił się do grupy muzyków, ale nie znał ich intencji. Działali incognito i chociaż ich metody nie były bezbłędne, to jednak do tej pory ich tożsamość i cel nie są znane. Członek gildii Fairy Tail miał też podejrzenia co do tego, iż mogli się oni najzwyczajniej w świecie przestraszyć jego obecności, mogli się domyśleć, że jest magiem wynajętym na potrzeby zlecenia, którego celem jest ich ochrona. To jednak nie załatwia sprawy, w końcu wykonali ruch i nie można pozostać biernym, trzeba to jakoś załatwić.
      -Słuchajcie, wydaje mi się, że skoro już dwa razy doszło do kontaktu, to z pewnością mają jakieś konkretne zamiary względem naszej aktualnej grupy. Zależy mi na waszym bezpieczeństwie i na ochronie waszych dóbr, dlatego właśnie zmuszony jestem zamienić się miejscami z jednym z chłopaków. - stwierdził, po czym otworzył drzwiczki i wychylił się na chwilę w kierunku przodu pojazdu. -Sam, Shane, zatrzymajcie wóz, jeden z was musi mnie podmienić i wejść do środka.

[z/t -> Minstrej, Tereny Minstrel]


Karta Postaci

https://thefallenpetals.files.wordpress.com/2017/06/21ab4ef2-4bd7-4384-886a-d91dd444f420.gif?w=1400

Theme

Mowa || Myśl || Krzyk || Szept

Offline

 
/* */

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.adopcjemolosow.pun.pl www.fearofthedark.pun.pl www.konoha-shinobi.pun.pl www.darkbiotech.pun.pl www.centrum-se.pun.pl