Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#1 2017-03-28 12:29:36

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 206

Wioska w górach

    Ścieżka prowadzi do zbiorowiska domów umieszczonych w górskiej dolinie. Większość z nich, jest na tutejszą modę zbudowana z drewna, jednak architektura niektórych wzbogacona jest również kamieniem, by wzmocnić dom przed śnieżycami, które dość często nawiedzają Iceberg podczas długich zim. Mieszkańcy tego miejsca są typowymi przedstawicielami natywnych ludów tego kraju, czyli twardymi ludźmi przystosowanymi do ciężkich warunków, w których przyszło im egzystować, nie są zbyt ufni w stosunku do obcych, jednak z chęcią witają kupców, którzy przywożą do tego zapomnianego przez boga miejsce nowe towary. Mieszkańcy zbierają się w wielkiej drewnianej halli zbudowanej w tradycyjnym Icebegskim stylu, aby tam podejmować najważniejsze decyzje tyczące się ich społeczności. Nie opodal wioski w dolinę spływa górski strumień, który jest, głównym źródłem wody i ryb, choć pokryta jest najczęściej warstwą grubego lodu mieszkańcy korzystają z przerębli, co powoduje, iż na całej jej długości ciągną się okrągłe otwory.

Stan miejscówki:100%

Offline

 

#2 2020-08-28 19:12:10

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
______________

Misja prosta – Orochi – post 1.

https://music.youtube.com/watch?v=Huxj9 … qM-2zoRJio


    Nadeszła ostateczna pora, by ruszyć tyłek sprzed starej zniszczonej czasem chatki i wybrać się do okolicznego miasteczka. Szansa, że jego mieszkańcy rozpoznają Orochiego po tylu latach była wprawdzie znikoma, a chłopakowi zaczęły kończyć się zarówno pieniądze, jak i pozostałe poszlaki po jego ojcu.

    Po ciężkiej przeprawie przez zaśnieżone drogi i pagórkowate tereny wreszcie dotarł na miejsce. Znalazł się na szerokiej drodze prowadzącej przez same centrum. Mimo że nie wyglądało na to, by miejscowość często przyjmowała przyjezdnych, tym razem nikt nie zwrócił uwagi na młodzieńca. Również Orochi ledwo dostrzegał pojedyncze osoby krzątające się u progów każdy własnych drzwi. Na lewo znajdowała się jakaś karczma, jeszcze dalej widać było kilka przydrożnych sklepików, przeplatanych budynkami nieznanego przeznaczenia. Co bogatsi mieszkańcy walnęli sobie nawet pięterko.

Offline

 

#3 2020-10-12 13:16:03

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Po dość długiej podróży ku jakiejkolwiek cywilizacji dotarłem do małej wioski u podnóża gór. Z każdą sekundą przemierzania tego miejsca moje wspomnienia sprzed mniej więcej czternastu lat wracały ślamazarnie do mojej głowy. Niestety nie były one zbyt przyjemne biorąc pod uwagę okoliczności w których się znalazłem przed opuszczeniem tego rynsztoku. Mój wzrok podążał po jakiś sklepikach, domostwach, a nawet przez niewielki rynek który wadził mi najbardziej. To tu zginęła moja matka podpalona na stosie, a ja niemal z nią. Wystarczyło krótkie spojrzenie na to miejsce, aby znów poczuć rozpalający mnie ogień na mojej skórze. Wziąłem głęboki oddech, a w tym czasie temperatura wokół mnie zaczęła drastycznie spadać. Chłód ogarniający moje ciało usztywnił delikatnie drżące ręce, a ja uspokojony ruszyłem dalej. Moim miejscem docelowym był bar. Mimo, że nie miałem zamiaru tam nic zamawiać, być może znajdę tam jakieś zlecenie które w tym momencie było mi nader potrzebne. Zapiąłem płaszcz, założyłem kaptur, poprawiłem niedawno co oprawioną jelenią skórę i ruszyłem przed siebie, jakby nigdy nic.

Ostatnio edytowany przez Orochi (2020-10-12 13:20:00)


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#4 2020-12-30 17:29:25

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 2.

    Ciężkie, drewniane drzwi zaskrzypiały mocno, gdy młodzieniec wkraczał do baru. Na powitanie przyszło mu pokonać kilko spękanych stopni, na końcu których rozpościerał się widok tłumnie zebranych mężczyzn popijających od czasu do czasu piwo i śmiejących się z siebie nawzajem. Do jego nozdrzy doszedł zapach wszechobecnego potu, którym na dobre przesiąkło tutejsze powietrze. Jedyne miejsce znośne do przebywania, a tym samym wydzielające rumiany, alkoholowy zapach, znajdowało się na wprost — lada barmana była długa i obejmowała całą szerokość ściany pomieszczenia. Sam barman wycierał właśnie kufel i spoglądał w kierunku przybysza z nieskrywaną ciekawością.
    Jak tylko Orochi postawił kilka kroków od krawędzi schodów, stara wykładzina lekko zaskrzypiała, a parę wścibskich głów odwróciło się w jego kierunku. Wśród nich jeden, podstarzały mężczyzna, mocno zbudowany, ale nie goryl, nie przestawał śledzić go wzrokiem.
    — Co podać — rzucił spode łba, barman, który kończył już wycierać kufel, po czym odwrócił się na moment, by odłożyć go do jednej z licznych szafek na długiej ścianie za ladą.

Offline

 

#5 2021-06-07 18:06:49

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Ciepłe odzienie, które uzyskać mi się udało było dla mnie niczym dotyk mojej zimnej, martwej już matki. Niby pomagał, ale jednak nie do końca. Na moje szczęście dotarłem szybko do lepszej pierwszej karczmy w której mogłem się nieco ogrzać. Wbrew pozorom nawet mag lodu może szybko nabawić się gorączki. Otworzyłem duże drewniane drzwi i nie spoglądając na nikogo szedłem prosto ku barmanowi. Musiałem mieć się na baczność, magowie nie są tu mile widziani. Wystarczy że raz już widziałem co robią z takimi jak ja. Ślady tego wydarzenia widoczne są na mym ciele po dziś dzień. Gdy dotarłem już na miejsce, usiadłem przy barze i powiedziałem: -Proszę tylko o coś ciepłego do picia - Po czym położyłem odpowiednią ilość monet aby zapłacić. To tyle. Pozory są ważne. Nie widzimi się tu teraz walczyć.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#6 2021-06-10 00:37:45

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 3.

    Na ramieniu lodowego maga spoczęła ciężka dłoń. Druga od kompletu wystawiona do przodu witała się z barmanem. Zaraz potem wychyliła się dojrzała, o żelaznych rysach twarz. Facet o siwych włosach i w okularach na  nosie, przysiadł się tuż obok. KLIK
    — To będzie, na mój, koszt. Razy, dwa — wolnym, przerywanym słowem rzucił przed siebie.
    Nieznajomy leniwym ruchem zabrał swoją rękę i z hukotem pozwolił jej opaść na blacie przed twarzą Orochiego. Przesunął jego walutę, tak by mógł wszystko dokładnie widzieć, bliżej niego.
    — Co Cię tu sprowadza? Z daleka, przybywasz? Zostajesz, na długo? — beknął sobie, a po jego chwiejnym zachowaniu można było zauważyć, że już trochę sobie do tej pory wypił.
    Spojrzał wprost na maga, jakby starając sobie przypomnieć jego gębę. Sam też odsłaniał się na rozpoznanie. Jednak nie był kimś, kogo lodowy mściciel mógł zapamiętać ze swojego „dawnego życia”.

Offline

 

#7 2021-06-11 15:22:21

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Dobrze się tutaj czułem. Wbrew pozorom mimo tych dziwnych, wpatrujących się we mnie z podejrzeniem gapiów. Już miałem się przyzwyczajać do tej ciszy, gdy nagle z harmonii wyrwał mnie głos nieznajomego mężczyzny. Poczuwszy jego dłoń na moim ramieniu, spojrzałem w jego stronę w celu sprawdzenia jegomościa. Nie mogłem się niestety doszukać w swojej pamięci twarzy, głosu ani niczego co może mieć z nim związek. Mimo to jednak coś wyczułem. Chwiejna postawa, zapach alkoholu wyłaniający się z ust. Facet był po prostu pijany. Zuchwalec ponadto postanowił zapłacić za mój napój. Cóż za szczęście! Uśmiechnąłem się pod nosem mówiąc: - Dziękuje za ten miły gest. - Po czym odebrałem ciepły napój z rąk barmana. Podmuchałem i delikatnie się napiłem naparu. Oj dawno nie miałem niczego ciepłego w ustach... Skupiając swój wzrok na herbacie odpowiedziałem nieznajomemu: -Jeśli mam być szczery to szukam kogoś. - Po czym znów wziąłem łyka.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#8 2021-06-12 17:18:53

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 4.

    Barman w końcu zawitał do was z ciepłym trunkiem. Kłęby uspokajającego dymu wiły się nad mosiężnym kubkiem, dając znać że iście napój był gorący. Było tylko jedno ale. W tej knajpie nie serwowano niczego, co nie miałoby w sobie choć tyćkę alkoholu, więc chcąc czy nie chcąc też herbata Orochiego przyprawiona została solidną dawką rumu.
    Starszy mężczyzna podszedł do szklanki jak do zwykłej wody: chwycił pewnie swoją wielką łapą, po czym na jeden haust chciał wszystko wylać sobie do japy.
    — Aććć — usłyszał mag lodu z ust Bonracka, bo tak miał na imię jego rozmówca.  Oparzywszy sobie usta, odłożył z powrotem napój na blat — Gorące.
    — Szukasz? No to być może będę mógł Ci pomóc! Znam tu tego i owego — uśmiechnął się, jakby miał tu miejsce właśnie jakiś szwindel. A przecież nie miał, racja?
    — Słuchaj, miałbym do Ciebie interes. Pewnie przy okazji znajdziesz człowieka, którego szukasz, a jak nie… — przejechał oczami po ladzie, zatrzymując się dopiero na postaci barmana, który jakiś kawałek dalej lał piwo barczystemu mężczyźnie — to pewnie dam radę Ci jakoś pomóc. Co ty na to? Jak zainteresowany to choć za mną, obgadamy sprawy na zewnątrz — dodał pośpiesznie — Strasznie tu gorąco i śmierdzi.
    Bonrackowi kleiły się trochę oczy, lecz mimo to całkiem żwawo odepchnął się od blatu, wstając rzucił klejnoty barmanowi. Następnie, zaczął stawiać ciężkie kroki w kierunku wyjścia.

Offline

 

#9 2021-06-18 00:32:24

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Ciepłe... Miłe uczucie rozprowadzało się wewnątrz mojego ciała powodując delikatne dreszcze na mojej skórze. W szczególności w miejscach, które doznały ciężkich poparzeń. Mimo to delektowałem się każdym haustem napoju na bazie herbaty i rumu. Oj będzie mi cieplutko. Na chwilę nawet zapomniałem o moim "towarzyszu" który chciał obdarować mnie swym uśmiechem, pomocą i zapłatą za mój napój. Ciekawa była z niego persona, rzadko można spotkać miłe osoby. Mimo to wiedziałem, że jest pijany i być może w głowie układa plan jak mnie uprowadzić, okraść i zabić. Jednakże... Uznałem, że wysłucham jegomościa do samego końca. Dlatego tudzież wstałem z miejsca, wziąłem kubek w swoje dłonie i za pomocą skinienia głowy dałem znak do ruszenia. Gdy znaleźliśmy się już na zewnątrz starałem się uważać i mieć oczy szeroko otwarte. Nigdy nie wiadomo na kogo się trafi. Wziąłem kolejny łyk i powiedziałem: - No to jak możesz mi pomóc? - Po czym czekałem zainteresowany jego odpowiedzią.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#10 2021-06-18 15:50:06

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 5.

    Wyszliście a stare, drewniane drzwi znów zaskrzypiały wam rzewnie. Chociaż w środku lodowy mag był zaledwie kilka chwil, on również poczuł po wyjściu na zewnątrz, jak świeżo może pachnieć powietrze w porównaniu z tym, co musieli niedawno wdychać. Przywitał ich również dobrze znany wszystkim na Iceberg chłodek. Powiew wiatru już od samego wyjścia. Jednak nie był taki jak poprzednio, tym razem Orochi był rozgrzany naparem i pobytem wśród spoconych mężczyzn. Jego skóra wciąż była ciepła, a chłodek zadziałał w pierwszej chwili jak lody w gorący dzień.
    — Nazywam się Bonrack — odparł mężczyzna, ktróry wyszedł na zewnątrz chwilę przed nim. Zaczerpnął kilka poważnych haustów powietrza. Nie chwiał się już tak, jak przed chwilą. Najwyraźniej chłód i wiatr pozwoliły mu nieco otrzeźwieć. Gdy wydychał, z jego ust unosiła się para — Od razu lepiej. Przejdźmy się trochę zamiast stać jak te kołki.
    Bonrack zrobił kilka kroków wgłąb wioski, po czym odwrócił się, by zobaczyć, czy jego rozmówca idzie za nim.
    — Tutaj u nas wszyscy zajęci. Dlatego czekałem na kogoś takiego. Pewnie nie wiesz, ale dzisiaj jest festiwal. Rocznica z okazji pozbycia się raz na zawsze magów z wioski. Zwykle prowadzę wtedy swój kramik z bułeczkami, ale tym razem obiecałem znajomemu, że pomogę mu uporządkować jego biblioteczkę. Pewnie wyrobię się zanim wszystko się zacznie, jednak dobrze by było mieć kogoś, kto poprowadzi go za mnie, gdybym się trochę spóźnił. Miejscowi bardzo liczą na te bułeczki, robią tu niemałą furorę. Jak chcesz, pokażę Ci zaraz, co i jak.

Offline

 

#11 2021-06-21 22:16:24

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Chłód z zewnątrz przyjemnie muskał moją twarz, gdy wziąłem głęboki oddech. Dobrze poczuć w końcu świeże powietrze. Odór otaczający to miejsce śmierdzi jak wychodek po dwugodzinnym sraniu. Myślę, że propozycja nieznajomego była dobrym pomysłem. Jednakże... Co teraz? Wtem po dosyć krótkiej chwili jegomość podał mi swoje imię. Było to dość problematyczne bo ja swojego niezbyt chciałem podawać: - Jestem Samuel, miło Cię poznać. - Po czym ruszyłem za Bonrackiem. Być może ma mi coś ciekawego do zaoferowania. I niemal w tej samej chwili gdy o tym pomyślałem mój rozmówca udzielił mi dokładniejszych informacji. Więc wszystko było jasne. Wioska sobie urządziła imprezę na cześć wybijania takich jak my... Ledwo powstrzymywałem się by zabić tego człowieka mimo że nie miałem większego powodu. Byłem wręcz wściekły. A mimo to musiałem zrobić dobrą minę do złej gry. Udawałem więc zainteresowanie przechodząc do najważniejszego pytania: - A co ja z tego będę miał Panie Bonrack'u? - Po czym nasłuchiwałem i czekałem na odpowiedź.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#12 2021-06-22 20:15:05

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 6.

    Mężczyzna narzucił dość dobre tempo. Ręce schował do kieszeni, a z czasem wyciągnął z niej fajkę; włożył ją do ust. Potem chwycił parę rzemieni, którymi nerwowo zaczął pocierać przy twarzy.
    — Zaraz wszystko wyjaśnię — rzekł, skręcając w mniejszą uliczkę — Na miejscu pokaże Ci też co i jak.
    Nastała chwila ciszy, podczas której Bonrack usiłował zapalić. Syczał i klnał przy tym za każdym razem, gdy mu się nie udawało. Skręcaliście w coraz mniejsze uliczki, potem znów wychodziliście na te trochę większe, tak w kółko. Siwowłosy co jakiś czas odwracał się, by spojrzeć czy przypadkiem jego towarzysz nie przestraszył się i uciekł.
    — Oczywiście gotówkę — wreszcie z jego ust zaczął się sączyć ten uspokajający dym, a on sam odetchnął z ulgą, zwolnił też trochę — Ale to nie wszystko. Moje stoisko, jak wspominałem, jest dość znane. Na festiwal przychodzą prawie wszyscy ludzie z wioski… W sumie nie zapytałem czy szukasz kogoś stąd… — odwrócił się spoglądając Orochiemu głęboko w oczy — W takim razie polecę Cię komuś w sąsiedniej wiosce. Co ty na to?
    Przeszliście jeszcze kawałek, w końcu, na powrót wracając na główną drogę. Dokładniej ujmując, na spory plac, na środku którego znalazła się zamarznięta fontanna. Na uboczu zaś znajdowała się niewielka budka z logiem „Mięsne Bułeczki Bonracka”. Właśnie tam zmierzaliście.
    — Może to nic wielkiego, ale to zawsze jakiś pierwszy krok do znalezienia tego, kogo szukasz, czyż nie?

Offline

 

#13 2021-07-08 01:59:50

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Tempo jakie nadawał starszy mężczyzna pokazywało mi mniej więcej jak sprawny jest mój przewodnik po rodzimym mieście. Mimo palenia szło mu naprawdę nieźle. Gdyby chciał mnie za coś zaatakować mógłbym mieć z nim małe kłopoty. Na ten jednak moment na me szczęście nic narazie nie wskazywało aby jegomość miał takowe zamiary. Muszę jednak zachować ostrożność. Mogę się domyślać, że skoro w tym mieście powstał festiwal ku czci zabijanych magów to żaden tutejszy mieszkaniec jest mi nieprzychylny. Muszę uważać. Spojrzałem wtem nieco zamyślony po usłyszeniu wyjaśnień Bonrack'a raz to na niego, a raz na jego papierosa mówiąc: - Czy mogę prosić o jednego? - Po czym jeśli mężczyzna dał mi szluga wziąłem go do ust. Cholernie chciałem zapalić tego papierosa. Dla innych to wymówka podczas pracy, dla innych chwila relaksu, a dla mnie jest metaforą mojego celu. Być może kiedyś będę miał dłuższą chwilę aby dłużej o tym rozmyślać. Teraz wziąłem jedynie jednego głębszego bucha i ponownie odpowiedziałem: - Chce połowę płatności teraz, połowę po robocie okey? Na ten moment moje poszukiwania mogą poczekać. Możesz mi za to opowiedzieć o co chodzi dokładnie z tym festiwalem? Oczywiście jeśli możesz. Wybacz mi, ciekawski ze mnie chłopak. - Po czym delikatnie się uśmiechnąłem wystawiając mu język. Oczywiście to wszystko była gra. Być może z jego opowiadań dowiem się czegoś ciekawego na temat tej całej burdy z łapankami magów. Nie wiem czy mogę wprost mówić o moim ojcu. Wpierw najlepiej zbadać grunt i zadawać pytania w logiczny sposób, krok po kroczku.

Ostatnio edytowany przez Orochi (2021-07-08 02:00:04)


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#14 2021-07-10 23:45:17

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 7.

    Po długiej wędrówce przez śnieżne pustkowia Orochi znalazł długo wyglądane miasto. Ulice były puste, lecz coś nadchodziło. W okolicznym barze poznał swojego pracodawcę, Bonracka, który objaśnił mu, że nadchodzi festiwal. Zmierzali właśnie na główny rynek, gdzie znajdował się sklep mężczyzny.
    Trochę zmieszany Bonrack podarował peta młodzieńcowi, podał mu też parę krzemieni, by mógł nimi odpalić. Przeszli kawałek, a gdy chłopak zapytał o połowę wynagrodzenia, zmierzył go podejrzliwym wzrokiem.
    — Nie przesadzasz? W końcu zostawiam Cię tam z całym moim dobytkiem, ale niech będzie. Dwadzieścia procent, co ty na to, czyli tysiąc klejnotów teraz i kolejne 4 tysiące potem… — podniósł palec wysoko wykrzykując głośne: — Nie, nawet dorzucę coś ekstra, łącznie zapłacę te 7 tysięcy za jedną noc, co ty na to? Niezła oferta, czyż nie? A jeśli chodzi o festiwal…
    Bonrack podrapał się z tyłu głowy, zaciągnął większego bucha i melancholijnie westchnął. Akurat byliście już przy jego sklepie, więc wsparł się o jego wewnętrzną ścianę i przymrużył oczy, patrząc gdzieś w dal.
    — Jak pewnie wiesz, świat od dawna nawiedzają smoki, jednak nie robią tego bez powodu. Robią to, bo mają moc. Magia to moc, która plugawi ten świat. Dlatego, by pozbyć się smoków, by ocalić przyszłe pokolenia. Najpierw musimy wyleczyć się wewnętrznie. Jakieś kilka lat temu pozbyliśmy się ostatniego maga z tej wioski. Wreszcie się oczyściliśmy, świętujemy by pokazać, że wciąż jest nadzieja dla Iceberg. Chociaż tak na prawdę to nie koniec. Pewnie usłyszysz to od ludzi na festiwalu, ale grasuje tu pewien demon. Jak tylko się go pozbędziemy, dopiero wtedy ta wioska będzie mogła odpocząć.
    Mężczyzna strząsnął drobinki śniegu, które naleciały na jego ubiór, gdy tak sobie tam stał. Wyciągnął z tylnej kieszeni klucze i zaczął majstrować nimi przy zamku w drzwiach.
    — Ale koniec tego, nie musisz się przejmować. Demon nie atakuje, podczas takich tłumów. Boi się i słusznie.
    Wszedł do środka, zapalając światło. Wyciągnął z czegoś, co przypominało lodówkę, kilka kawałków mięsa i rozłożył na blacie, którego nie było widać z zewnątrz. Chwycił też za maskę oni, która wisiała na ścianie i podał ją Orochiemu.
    — Trzymaj. Mamy tu taki zwyczaj, że podczas festiwalu nosimy maski. W końcu to festiwal na część pozbycia się demonów, czyż nie — uśmiechnął się pod nosem, a następnie wskazał na szufladę pod blatem — tutaj masz bułki, mięso wystawiłem, by do siebie doszło. Jak będzie potrzeba więcej, to wyciągniesz je stąd — pokazał na tę niby-lodówkę — koło blatu jest też palnik, będziesz mógł to na nim podgrzać, no i jeszcze… —sięgnął po kilka drewnianych medalików, które wysiały na tylne ścianie — te też są na sprzedaż, po 300 klejnotów za sztukę. Wszystko zrozumiałeś?

Offline

 

#15 2021-09-18 21:06:41

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Plan który jako tako miałem w głowie wbrew pozorem szedł całkiem nieźle do przodu. Najpierw kwestia zaliczki, premia za dobre sprawunki... Facet jest hojnym pracodawcą, albo to podstęp. Tak czy inaczej prawdopodobnie wkrótce się o tym przekonam: - Widać, że umiesz przyciągnąć do siebie ludzi. Oczywiście że się zgadzam - uśmiechałem się zadawalająco. Gdy zeszliśmy na temat festiwalu nie odzywałem się, jedynie przytakiwałem na znak zrozumienia aktualnych zwyczajów, którymi rzecz jasna wewnętrznie gardzę. Mimo to nie mogłem z tym nic zrobić, na pewno nie teraz. - Demon? W tych okolicach? Czemu go jeszcze nie złapaliście? - zapytałem z zaciekawieniem -  Przecież to może być niebezpieczne... - Mimo sztucznego tchórzliwego podejścia bardzo chciałem wiedzieć czym lub kim jest ów demon. Udałem uspokojenie na wieść bojaźni demona na widok większej ilości ludzi. Jeśli to prawda, to będę musiał go poszukać na obrzeżach bądź w lesie... Moje rozmyślania zakłócił dźwięk otwierających się drzwi, a następnie widok wręczanej mi maski. Idealnie, wręcz wybornie. Nie będę przyciągał uwagi. Później zanotowałem sobie w głowie gdzie jest towar który miałem sprzedać. Na koniec dodałem tylko jedno proste pytanie: - Jeśli będę Cię potrzebował, to gdzie będziesz? I po ile te pyszności sprzedawać? Poza tym wszystko zrozumiałe.

Ostatnio edytowany przez Orochi (2021-09-18 21:16:54)


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#16 2021-09-23 13:21:07

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 8.

    Sprzedawca spojrzał posępnie na kolejne Twoje pytanie. Podniósł do ust papierosa, lecz zawahał się w ostatnim momencie spoglądając gdzieś w przestrzeń.
    — Wystarczy już. Demon to nie sprawa takiego przybłędy jak Ty. Śpieszy mi się.
    Bonrack widocznie unikał kontaktu wzrokowego, więc nie zauważył udawanych emocji na twarzy młodego maga, a przynajmniej na to wszystko wskazywało. Zaczął nerwowo otwierać wszystkie szafki. Wyciągnął jakiś przedmiot, lecz był on na tyle mały, że zaraz schował się wewnątrz jego dłoni, a następnie zanurkował w kieszeni, nie pozwalając się mu przyjrzeć Orochiemu.
    — Nie będziesz mnie potrzebował. Lepiej też nie tłumacz kupcom, że jesteś w moim zastępstwie. Mam opinię pijaka… — dodał jedną nogą będąc już na zewnątrz budki — Powiedzmy, że… jeśli to będzie naprawdę pilne pytaj o mnie w barze, gdzie się spotkaliśmy.
    Bonrack grzebał chwilę w kieszeni, by wyciągnąć klucze i wręczyć je młodzieńcowi. Spojrzał mu przy tym w oczu, zawieszając się w tym spojrzeniu kilka dobrych sekund.
    — Bułeczki po 200 klejnotów, ale po 150 kilka sprzedaż będzie ok. Bywaj —odwrócił się spojrzeniem, a następnie całym sobą, wystawiając jedynie otwartą grzbietem w Twoją stronę dłoń na pożegnanie. Papieros wylądował w kupie śniegu nieopodal miejsca, w którym stał.
    Czekał Cię cudny wieczór wśród, świętujących wytępienie takich jak Ty, demonów. Niestety słońce wciąż było wysoko na horyzoncie, jak wiele czasu może minąć zanim ludzie zaczną zbierać się na zabawie na placu na przeciwko?


_______
Bonrack FFFF99

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2021-09-23 13:22:47)

Offline

 

#17 2021-09-26 01:45:32

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Za daleko brnąłem... Widać to było po jego zachowaniu. Zniechęciłem go do rozmowy swoimi pytaniami: - Przepraszam, po prostu niecodziennie się słyszy o demonach w moich stronach. Nie chciałem Cię urazić, przepraszam. - Umieć przyznać się do błędu to jest sztuka, która nie każdemu leży w naturze. Mi za to nie przeszkadza. Zrozumiałem swój błąd i następnym razem go nie powtórzę. W między czasie  Bonrack nerwowo zaczął otwierać wszystkie szafki, szukając najwyraźniej czegoś cennego. W swym pośpiechu w mig schował swoją własność do kieszeni i nie zdążyłem się temu przyjrzeć. Ciekawe co to było... Zapomniałem o tym na ten moment i zacząłem słuchać odpowiedzi mojego pracodawcy na moje ostatnie pytanie: - Rozumiem. Zrobię wszystko by nie zszargać Twojej opinii. Mam nadzieję, że nie będę Cię potrzebował. Jak coś to będę mówił, że
to moje stoisko.
- Po czym uśmiechnąłem się pokojowo. Cóż, jestem zadowolony. Siedem tysięcy klejnotów nie chodzi piechotą. W tym momencie przypomniałem sobie o moich dwudziestu procentach. Wystawiłem więc dłoń zabierać klucze, przy czym wystawiłem również moją drugą dłoń mówiąc: - Jeszcze moje tysiąc klejnotów, o ile to oczywiście możliwe. - Po czym miałem nadzieję, że Bonrack dotrzyma swojej umowy. Gdy dowiedziałem się cen, pokiwałem delikatnie głową na znak zrozumienia. To był już koniec mojej dość długiej konwersacji. Nawet nie zdążyłem się obejrzeć a nastał mrok. Cóż... Czekała mnie ciekawa noc. Mimo, że ludzie się cieszą to ja czułem lekki niepokój. Nie dlatego, że gdzieś w pobliżu może być inny mag. Ci ludzie zabili mi matkę, cieszą się i śmieją. Chętnie wybił bym ich co do jednego, jednakże nie jest na to pora. Cierpliwość to cnota, na której czasami warto polegać, prawda?

Ostatnio edytowany przez Orochi (2021-09-26 01:46:09)


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#18 2021-09-28 19:35:59

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 9.

    Bonrack przytakiwał bez słowa, lecz na przypomnienie o zapłacie zrobił wyraźnie zniesmaczoną miną.
    — Tak, tak, racja — sięgnął do jednej z kieszeni spodni, potem do następnej i następnej. Wyciągnął sakiewkę i przesypał z niej na rękę odliczone kryształy — To twoje. Widzimy się wieczorem.
    Odszedł. Orochi natomiast został sam na sam ze stoiskiem. Miał sporo czasu, bowiem zanim ludzie zaczęli zbierać się na placu minęło kilka godzin. W między czasie widział, jak inni też powoli rozstawiają swoje stoiska. Niektórzy nanosili drobne ozdoby, inni montowali lampki. Jednak ruch nie był zbyt wielki póki nie zaczęło się ściemniać.
    Niebo przysłoniło kilka większych chmur. Zrobiło się ponuro. Słońce też już nie świeciło z taką mocą jak jeszcze kilka godzin wcześniej. W takiej atmosferze, przyszła do maga starsza pani, z wymalowanym szerokim uśmiechem na pomarszczonej twarzy. Bynajmniej nie była to jakaś tam babuleńka, gdyż po chwili skojarzyłeś ją z jedną z osób pomagających przy przygotowaniach na placu do festynu. Miała długie blond włosy, upięte na wysokości karku oraz różową kurteczkę na sobie.
    — Dzień dobry, dzień dobry — rozległ się  życzliwy głos z drugiej strony okienka stoiska — Jak dobrze, że Pana widzę. Dla mnie 1 mięsna bułeczka, jeszcze dla moich pomocników 4. To była ciężka przeprawa, na szczęście nie będziemy chodzić głodni.
    Powiedziawszy, odwróciła się na moment, sięgając do portfela.


_______
Bonrack FFFF99 | Klientka FF99CC

Offline

 

#19 2021-10-01 15:25:36

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Zgrzyt na twarzy Bonrack'a powiedzial mi jedno: nie jest zadowolony. Widziałem jego niezadowolenie w momencie wręczania mi sakiewki. Cóż, jakos to przezyje. Najważniejsze jest to, że otrzymałem swoją obiecaną zaliczkę. Teraz się już nie przejmowałem swoim pracodawcą. Jeśli przepije resztę, skopie mu dupe. Różnica jaka nas dzieli jest ogromna, a jednak i tak czuje coś dziwnego. Jakby instynkt samozachowawczy, samo wspomnienie na fakt że za moją krew, za krew ludzi takich jak my tutejsi ludzie potrafią zrobić rzeź... Zagłębiłem się w to wspomnienie tak długo, że nie zauważyłem jak się zaczyna robić ciemno.

Pierwszą klientką okazała się pewna elegancka starsza Pani. Jej długie blond włosy przyciągały uwagę, a różowa kurtka... Ta Pani lubi być w centrum zainteresowania: - Nie ma żadnego problemu droga Pani. Normalnie liczę klientom po 200 klejnotów za sztukę, ale wygląda Pani tak pięknie ze zrobimy małą zniżkę. Razem to będzie 750 klejnotów. - Opłacało się pracować z mamą na targu gdy byłem dzieckiem. Duzo się od niej nauczyłem, miedzy innymi co i jak mówić. Mam nadzieje, ze przez te lata moje umiejętności nie zmalały. Być może wezmke jeszcze kilka.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#20 2021-10-06 22:58:27

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 10.

    — O jak miło! Dobrze jednak, że żyjemy w takim spokojnym miasteczku czystym od tych plugawych magów — kobieta pomachała dłonią przed twarzą i uśmiechnęła się. Następnie jej oczy przykuło coś za plecami maga — W takim razie może wezmę jeszcze jedno z tych drewnianych cudów. Rok temu były za 300, jeśli dobrze pamiętam — wskazała palcem na medalik wiszący za sprzedawcą.
    Blondyna sięgnęła do wewnętrznej kieszeni swojej kurtki, wyciągając odliczoną kwotę.
    Zanim odeszła zawiesiła wzrok na chłopaku. Jej mina pokazywała, że była trochę zaskoczona.
    — Oj przepraszam. Nie spojrzałam wcześniej i wzięłam Cię za Pana Bonracka. Ta blizna… wygląda okropnie, czy to sprawka magów? — istotnie Orochi zapomniał założyć maski! Kobieta przypatrywała się z uwagą, lecz po chwili znów wrócił jej na twarz uśmiech — W każdym razie to jego stoisko, prawda? Gdzie teraz jest?
    — Długo będę czekać na te bułki? — dodała po chwili z jeszcze szerszym uśmiechem i przymilającym głosem. W tle za nią ktoś zaczął się rozglądać. Przygotowania do festynu niemal się zakończyły i właśnie zapalono lampki. Szczególnie wyróżniała się fontanna na środku placu, która podświetlona od spodu sadzawki jak i od strony zdobień po zewnętrznej stronie robiła wrażenie.


_______
Klientka FF99CC

Offline

 

#21 2021-10-07 13:35:15

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Gdy tylko usłyszałem słowa: plugawi magowie miałem ochotę odrąbać tej babeczce głowę, jednak mimo swych uczuć powstrzymywałem się ile tylko mogłem. W tym momencie jakakolwiek zła interakcja z tutejszymi ludźmi mogła by się dla mnie źle skończyć, a nie zamierzam mieć powtórki z rozrywki z przed laty. Dlatego uśmiechałem się mimo swych morderczych chęci: - Ma Pani dobrą pamięć, są po trzysta. Jednak mogę zrobić dla Pani promocję i sprzedam Pani dwa za pięćset kryształów. I dorzucę jedną bułeczkę gratis. Co Pani na to? - Po czym czekałem na jej reakcję, która notabene mnie zaskoczyła, choć się sam o nią prosiłem: - user bluźni, zapomniałem o masce... - Po czym ze zmarszczonym czołem powiedziałem: - Nic się nie stało. Pani wybaczy za słowa ale fakt, to przez tych pierdolonych magów, a w szczególności to sprawka takich dwóch. - Oczywiście miałem na myśli mojego cholernego ojca i zepsutego brata, których głowy najchętniej nabił bym na pal i postawił przed swoich "schronem": - Pozwoli Pani że założę maskę. - Po czym z udawanym zmieszaniem założyłem zakrycie na twarz. Maska Oni którą podarował mi Bonrack nie wyróżniała się niczym szczególnym: biała, z wystającymi rogami. Jedynymi elementami, kóre rzucały się w oczy to wężowe oczy oraz język, które niemal hipnotyzująco wpatrywały się w ofiarę: - Pan Bonrack aktualnie jest niedostępny. Przepraszam, ale nie wiem gdzie jest. Jeśli ma Pani jakiś sprawunek do Pana Bonracka, przekażę mu jak tylko go zobaczę. Z tego co wiem ostatnio się źle czuł stąd moje zastępstwo. - Kłamstwo tu, kłamstwo tam., nie ma różnicy. Nie obchodzi mnie aż tak opinia tego faceta, ale spróbuje mu nie narobić kłopotów. W między czasie spakowałem wszystko do papierowej torby i z małym, niewidocznym dla starszej Pani wręczyłem jej do rąk wystawiając prz okazji drugą dłoń, aby odebrać zapłatę: - Mam nadzieję, że będą Pani smakowały. - Po czym po prostu czekałem na dalszy rozwój wydarzeń.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#22 2021-10-07 19:00:23

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 11.

    Kobieta wydawała się kupować wszystko, co usłyszała od chłopaka. Kiwała jedynie głową, utwierdzając się w przekonaniu, że magowie są najgorszym złem tego świata.
    — Ach, dziękuję, jednak starczy mi tych bułeczek na razie. Po za tym lepiej jeść je póki gorące zamiast brać na potem. W tym miasteczku nic się Pan nie musi obawiać. Zadbaliśmy już o jego bezpieczeństwo. Tylko ten czerwonooki demon… — z życzliwego uśmiechu przeszła w melancholijne zaniepokojenie.
    Kobieta przyjęła swoje zamówienie, dziwiąc się jedynie lekko z pewnego powodu.
    — Dziękuję — położył zapłatę na blacie, dzielącym ją od Orochiego i pomachała na pożegnanie. Wystarczyła chwilka, by znów znikła.
    Mężczyzna, który się tam gdzieś rozglądał, również odbiegł gdzieś, by po chwili wrócić na swoje stanowisko pałaszując bułę.

    Minęło trochę czasu, aż wreszcie lampki, dzięki wystarczającym ciemnościom, mogły pokazać swoje prawdziwe piękno. Do tego czasu nie przyszedł żaden nowy klient. Następną osobą był łysy mężczyzna o złowrogim spojrzeniu i szarej bluzie. Zaraz za nim stanęła jakaś młoda kobieta o długich blond włosach i kolorowym kubraczku. Na rynku było już całkiem sporo osób oraz stoisk. Ludzie rozmawiali co raz głośniej, powoli tworząc festynowy hałas.
    — Hej, dawaj coś na ząb. Mam 300 klejnotów — cierpki ton łysego zwrócił się do maga, a jego oczy zaczęły badać jego maskę.


_______
Klientka FF99CC | Łysy C0C0C0

Offline

 

#23 2021-10-08 12:31:01

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Jak zwykle sposób mamy działa. Jakie to zdumiewające, że pod maską miłej osoby można manipulować ludźmi: - Czerwonooki Demon... - Pomyślałem sobie w duchu: - Ciekawe jaką mocą dysponuje... - I nim się zdązyłem zorientować babeczka zniknęła z całym towarem zostawiając pieniądze na blacie. Schowałem je szybko w odpowiednie miejsce, a następnie zacząłem ogarniać nowe bułeczki uprzednio je podgrzewając. Robiłem to cyklicznie w momencie gdy zauważyłem, że bułeczki stygły. Oczywiście nie mogły się za długo nagrzewać bo by się spaliły i zrobił twarde jak kamień. Trzeba było więc uważać.

Nim zauważyłem cokolwiek poza budą, noc zapadła już na dobre. Lampki pięknie oświetlały to zawistne miejsce. Nie rozumiem dlaczego tak bardzo nas nienawidzą, ale rozumiem co nimi kierowało: strach. Dlatego tak boją się Czerwonookiego demona. Ciekaw jestem co tu namieszał ten koleżka. Chciałbym zapuścić się też w krainie wyobraźni oglądając w głowie widok tych wszystkich ludzi zabitych przez moją osobę. Nienawidzę tego miejsca i najchętniej puścił bym je z dymem, jednakże to nie teraz. W tym momencie muszę obsłużyć jakiegoś łysego patola z osiedla: - Nie ma problemu. Starczy akurat na jedną bułkę. Mordeczko, towar pierwsza klasa. Dużo wartości odżywczych, masa wejdzie a z nim biceps. Gwarantuje. - Po czym podałem torebkę z ciepłą bułeczką oczekując za nią zapłaty. Miałem nadzieje, że obejdzie się bez kłopotów, dlatego od razu skierowałem wzrok na młodą dziewczynę za Sebixem: - Dobry Wieczór, co będzie dla Ciebie? - Zwykłe pytanie i oczekuję szybkiej i zdecydowanej odpowiedzi.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#24 2021-10-08 13:17:22

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 12.

    Ziomeczek słysząc Twoje zapewnienia jakby się rozchmurzył. Pokiwał kilka razy głową, po czym zostawiając swoje 300 klejnotów wziął się za pałaszowanie buły nieopodal stoiska.
    Panienka podeszła nieco bliżej. Uśmiechnęła się na sekundę, mrużąc oczy.
    — Dobry, dla mnie jedna ciepła bułeczka — drobny, cichy głosik wylał się z jej ust.
    Mogliście tak popatrzyć na siebie przez chwilę, gdyż dziewczyna czekała dalej w milczeniu na zamówienie.
    Zanim jednak je spakowałeś, pojawił się jeszcze jeden mężczyzna o owłosieniu mniej skąpym niż poprzednim, lecz wciąż mizernym. Stanął w kolejce, a następnie zauważając łysego, podszedł do niego.
    — Ej, a Ty co, czemu pałaszujesz mięsną bułę. Co ustaliłeś? — położył rękę na ramieniu gościa w szarej bluzie.
    Odparł mu szeptem, z którego nic nie usłyszał mag Orochi.
    — No to, kuke, na co czekasz?
    — No tak.
    Po chwili ta dwójka razem stanęła przed ladą.
    — Poprosimy bułę z mięsem i… co to za wisiorki z tyłu i po ile?
    Nowy klient patrzył na Twoją maskę czujnie. Łysy, obserwował czujnie podgrzewane buły, nawet gdy mówił o medalikach. Panienka jedynie instynktownie odsunęła się na bok, widząc jak ta dwójka rozpycha się łokciami, chcąc dostać się przed Orochiego. Jakaś para, ubrana w maski Oni również stanęła za nimi, prawdopodobnie czekając na swoją kolej.


_______
Panienka FFCC99 | Łysy C0C0C0 | Kolega łysego 969696

Offline

 

#25 2021-10-10 19:05:57

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Widząc zadowolenie na paszczy łysego wiedziałem, że moja gadka zadziałała. Również i na mojej twarzy w tym czasie pojawił się uśmiech. W tym samym czasie pojawiła się kolejna klientka. Jej przyjemna, ciepła twarz wzbudzała we mnie delikatną nutę bezpieczeństwa... Tak jakby moja mama stała naprzeciw mnie. Była ładna i pewnie nie jeden mąż się o nią bił. Ja za to musiał bym w razie czego zabić, gdyby ukazała swoją niechęć do magów. Westchnąłem w duszy rezygnująco po czym zwróciłem się bezpośrednio do niej: - Nie ma żadnego problemu. Trzysta klejnotów się należy. - Po czym podałem jej zapakowaną ciepłą bułeczkę. Czekałem również aż da mi zapłatę nim obsłużyłem kolejnych klientów. Nie dawałem żadnych złudzeń, że podsłuchuję ciekawskiego faceta. Najwyraźniej muszę wzbudzać jakieś zainteresowanie skoro to już drugi kark który mnie obserwuje. Miła dziewczyna instynktownie odeszła spod lady robiąc miejsce wcześniej wspomnianym mężczyzną: -  Witam ponownie. Dziękuję, że przyprowadził Pan kolegę. Najwyraźniej bułeczki smakują. - Po czym zaśmiałem się subtelnie kontynuując gadkę: -  Ciepła bułeczka raz. Już pakuję. - Po czym zapakowałem najpierw posiłek aby nie wystygł, a gdy skończyłem spojrzałem na łysego numer dwa: -  Cóż, są to drewniane medaliki na cześć dzisiejszego dnia. Starannie przygotowane i pięknie wyglądające. Są również po trzysta kryształów, tak jak bułeczka. Jednakowoż... Pan kolega wcześniej już jedną bułeczkę kupował dlatego mogę dać Panu zniżkę. Za bułeczkę i medalik policzę Panu za 550 kryształów. Co Pan na to? - Po czym kończywszy sięgnąłem po Medalik, który leżał nieopodal mej dłoni i pokazałem łysemu z bliska. Ludzi przybywało, a ja się bawiłem w znawcę drewna. Na szczęście została już tylko dwójka.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#26 2021-10-12 22:17:01

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 13.

    Panienka zaczęła szykować zapłatę, gdy dwójka nieokrzesańców zajmowała ladę. Jeden z nich zaczął pałaszować bułę, jak tylko ją dostał. Drugi natomiast w ogóle nie wydawał się zainteresowany niczym prócz osoby Orochiego.
    — Miałeś rację — numer 2 zwrócił się do numer 1. Następnie rzucił 300 klejnotów w nominałach po 10 i 20.
    — Wszystko już wiem, chodź łysy. Przestań też się obżerać — machnął ręką na kolegę, po czym odeszli.
    Z okazji skorzystała panienka z wcześniej, podsuwając 300 klejnotów. Uśmiechnęła się do maga, po czym z pakunkiem ruszyła do innego stoiska.
    — Dobry wieczór. Po ile te… — zaczęli kolejni klienci.
    Od tego momentu ludzi przybywało co raz częściej. Bywało, że przed ladą stawała kolejka z trzema osobami, ale czasem mag miał również i 15 minut luzu. Plac zapełnił się niespodziewanie szybko. Buły nie schodziły może jakoś wybitnie dobrze, ale za to udało się sprzedać kilka dodatkowych amuletów.
    Dochodziła już późna pora, pewnie jakoś 2, gdy w oddali dało się słyszeć jakiś krzyk, a sekundę potem na placu zrobiło się małe zamieszanie. Na chwilę zrobiło się cicho, by po chwili zaczęły się intensywne szepty. Ludzie gadali o czerwonookim demonie, zrzucając na niego winę za to dziwne wydarzenie. Jedni mówili o morderstwie w zaułkach, inni o tym, że chce zrujnować festyn. Jednak nic więcej się już nie wydarzyło.
    Do stoiska podszedł chudy jak szczapa mężczyzna w luźnych ciuchach. Miał na sobie maskę demona.
    — Te amulety, to na szczęście prawda? Poproszę jeden — wydukał przestraszonym tonem, po czym postawił na ladzie 300 klejnotów.
    Za nim, opierając się o ścianę sąsiedniego stoiska, które niedawno zostało zamknięte, a światło w środku zgasło, stał jednak ktoś, kto w tamtym momencie bardziej rzucał się w oczy magowi. Tężnie zbudowany chłop. Z pod maski, w bladym świetle, widoczna była blizna z boku twarzy. Nieustannie patrzył w kierunku Orochiego, lecz nic poza tym. W końcu widać było poruszenie z jego strony, jakby zbierał się do niego podejść.

Offline

 

#27 2021-11-23 11:49:59

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Od momentu gdy zacząłem pilnować interesu, wszystko szło w całkiem dobrym kierunku. Bułeczki sprzedawałem całkiem sporymi partiami, ludzie interesowali się amuletami, a klientela nie była taka wybredna. Niestety w tej branży znajdują się indywidua które potrafią samą gębą wzbudzić Twoje podejrzenia. Taką osobą był łysy numer dwa, który przyszedł z wcześniej napotkanym przeze mnie kolegą. Najwyraźniej namówił kolegę by spróbował. Niestety wiedziałem, że tym razem nie będzie tak łatwo jak w przypadku tego pierwszego. Numer dwa był nad wyraz ciekawski, a jego zapłata drobniakami albo miała mnie wkurzyć albo odwrócić moją uwagę. Nie dałem mu tej satysfakcji, dlatego odłożyłem kupkę monet w osobne miejsce by w razie czego móc przeliczyć czy aby na pewno wszystko się zgadza. Wziąłem później zapłatę od uroczej dziewczyny, tym razem na swoje miejsce. Wychodząc obdarowała mnie pięknym uśmiechem: - Ludzie czasami potrafią zaskakiwać. - Pomyślałem, że czasami człowiek mimo swojej zabójczej natury, umie się maskować. Ciekaw jestem, czy gdyby dowiedziała się że jestem magiem to dalej by się tak uśmiechała...

Klientów narastało, a sprzedaż wciąż była ustawiona w dobrym kierunku. Myślę, że należy mi się podwyżka, zdecydowanie. Ludzie przychodzili dwójkami, trójkami, w pojedynkę czy z rodziną. To zdumiewające jak bardzo chęć kultu śmierci magów może łączyć ludzi prawda? Na szczęście zdarzały się chwile odpoczynku dzięki czemu mogłem wszystko posprawdzać, podgrzać oraz przygotować dla następnych klientów. Nagle, blisko godziny drugiej usłyszałem krzyk, a na plac zbiegła się niemała grupa mieszkańców. Słyszałem jak szeptali między sobą o czerwonookim demonie, który dokonał morderstwa. Ciekawe kim on jest... Bądź ona, demonica. Uśmiechnąłem się na myśl, że może w końcu będzie tu ciekawie. Po jakiejś chwili podszedł do mnie jakiś chudy mężczyzna, który przestraszonym tonem poprosił o amulet. Nie odezwałem się ani na sekundę. Podałem mu amulet i zabrałem zapłatę. Mam nadzieję, że brak odpowiedzi z mojej strony nie weźmie jako obrazę. Niestety bardziej się skupiłem na tajemniczym jegomościu, który wgapiał się na mnie od jakiejś chwili. Blizna na twarzy... To nie wróży nic dobrego.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#28 2021-12-03 20:36:16

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 14.

    Spojrzenia maga lodu i mężczyzny z blizną zdecydowanie się spotkały. Mieliście na sobie maski, więc nie mogliście być tego pewni, lecz mimo to coś wam mówiło, że to była najprawdziwsza prawda. Gapiliście się na siebie te dobre 30 sekund, podczas których obsłużyłeś klienta. Potem jegomość zaczął zbliżać się do Orochiego z wolna.
    Zanim jednak do tego doszło, jakby znikąd zjawił się zleceniodawca maga. Wynurzył się z miejsca, z którego nie mogłeś wiedzieć, że nadchodzi. Jego roześmiana gęba zasłoniła Ci prawie całkowicie widok.
    — Otwieraj drzwiczki. Świetnie się spisałeś — rzekł oschłym tonem Bonrack, przez który przebijało się lekkie rozbawienie.
    Znów po kilku chwilach, na jego ramieniu pojawiła się wyrobiona, „zmęczona życiem” dłoń. Właściciel budki odwrócił się energicznie w tył. Przez to gość musiał aż zrobić unik, by nie oberwać z dynki.
    — To ty! Dentō. Poczekaj chwilę.
    Znów odwrócił się w stronę maga, mając nadzieję, że będzie mógł już wejść do środka.


_______
Bonrack FFFF99
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#29 2021-12-04 12:05:20

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Wioska w górach

Widok mężczyzny w masce nieco mnie niepokoił. Coś dawało mi znać, że nasz wzrok jest wlepiony w siebie już dobre pół minuty... Coś musiało być na rzeczy. Gdyby nie moja podzielność uwagi, byłbym zbyt zajęty gapieniem się w jegomościa aby obsłużyć kolejnego klienta. Nagle zdarzyły się dwie rzeczy: jedna bardziej niepokojąca, a druga wręcz zaskakująca. Tajemniczy mężczyzna zaczął iść w moją stronę, a Bonrack nagle pojawia się przed moją twarzą. Moja brew sama podniosła się ze zdziwienia, a ja miałem mały mętlik w głowie. Dobrze, że nikt tego nie zauważył. Dobrze czasami mieć na sobie maskę.

Roześmiana twarz Bonracka nieco mnie otrząsnęła. Coś czułem, że udało mu się wypić niejedno piwo z lokalnego wyrobu. Jego słowa również sprawiły, że czułem się zadowolony ze swojej pracy. Napawało mnie to nie tylko dumą, ale i powodowało w mojej głowie satysfakcję: -  Już otwieram. - Po czym otworzyłem drzwi zleceniodawcy. W pewnym momencie dołączył do naszej dwójki nieznajomy starszy facet imieniem Dento. Najprawdopodobniej był to znajomy Bonrack'a. No nic. Zostało mi tylko czekać na wypłatę. Mam tyklo nadzieję, że wszystko pójdzie tak jak powinno.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#30 2021-12-06 14:46:18

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Wioska w górach

Misja prosta – Orochi – post 15. – KONIEC

    W głowie maga lodu wszystko się rozjaśniło. Poczuł się dobrze z tym, że w końcu opuści tę małą budkę, a przy okazji zarobi parę grosza. Jego zleceniodawca również nie wyglądał na takiego, któremu źle by było z ubytkiem na mieszku jaki go czekał. Musiał mieć wyjątkowo udaną noc, gdyż uśmieszek go nie opuszczał ani na krok. Do tego podejrzany typ okazał się jego znajomkiem, co oznaczało koniec kłopotów na ten dzień. Chociaż czy Orochi miał w ogóle jakieś kłopoty? Wszystko przebiegało jak po maśle, być może to dobrze, a być może wzburzona krew młodzieńca miała już powoli dosyć tego braku zastrzyku adrenaliny.
    Bonrack wszedł do środka, gdy tylko mag mu na to pozwolił. Przejrzał szafki i przeliczył znalezione pieniądze. Jego uśmiech z radosnego zmienił się w typowy uśmiech biznesmena, który jego zdaniem ubił świetnego targu. Następnie odliczył z nich 6 tysięcy klejnotów. Jeśli wzrok tutejszego ofiary obławy na magów spoglądał na niego wówczas, co mogło być oczywiste (w końcu liczył twoje pieniądze!), zauważył, że tego co łącznie zarobił nie było dużo więcej. Mimo to, starszy facet ochoczo przełożył pieniądze do zielonej sakiewki i przycisnął je do swojego pracownika. Nawet poklepał po ramieniu!
    — Dobra robota, mój drogi — dodał, po czym zwrócił się do ostatniego z klientów tej budki.
    — To jest Dento — wskazał otwartą dłonią, nieco roztańczony  ruchem na jegomościa w masce — Co prawda chciałem Cię polecić komuś innemu, ale… skoro już się poznaliście. Dento wie wszystko o wszystkich w tej wiosce i poza nią. Z pewnością pomoże Ci znaleźć kogokolwiek szukasz. O ile nie zapuścił się na terytoria smoków. Hahaha.
    Mężczyzna zdjął maskę. Pod spodem ukazał Ci się chłopak o delikatnych rysach, mógłbyś wziąć go za miejscowego malarza albo playboya, gdyby nie okropna blizna ciągnąca się od ucha po twarzy lekkim łukiem w kierunku brody — jakby ktoś chciał z jednej strony podkreśli linię jego twarzy.
    — Zapytaj się go kiedyś o coś, to jestem pewien, że Ci pomoże. A tymczasem dobranoc — Bonrack wyszedł z budki, odciągając już wówczas waszego wspólnego znajomego, na stronę i rozpoczynając z nim po cichu rozmowę.


_______
Bonrack FFFF99

Offline

 
/* */

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.3d-90.pun.pl www.fearofthedark.pun.pl www.centrum-se.pun.pl www.adopcjemolosow.pun.pl www.konoha-shinobi.pun.pl