Ninja Clan Wars - Naruto PBF
W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.
Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.
Dzisiaj forum odwiedzili:
Administrator
Dzięki ważnej funkcji łącznika między resztą Królestwa Ca-Elum a kontynentem, wyspa ta stała się centrum politycznym i gospodarczym państwa. To właśnie tutaj znajdują się wszystkie większe miasto, w tym stolica kraju - Hantō. Kwitnie tutaj handel, będący głównym, a także największym źródłem zarobku. Przez częste ataki smoków w przeszłości, tereny te były prawie niezamieszkane. Dlatego próżno szukać tutaj jakiejkolwiek rdzennej ludności. Choć nie oznacza to, że jest to miejsce bez tradycji czy własnej kultury. Każdy z napływających ludów z całego świata wniósł nieco od siebie, w efekcie tworząc nową, unikalną kulturę, będącą mieszanką wszystkim znanych na wschodzie.
Offline
Gildia Lamia Scale
To właśnie na wschodnią wyspę przypłynął Asthor jednym ze statków kursujących z portu w Pergrande. Podróż nie była specjalnie ciekawa, ot wynajęta w mieście łajba pasażerska, gdzie ze względu na niską cenę i idący z tym brak rozrywek minęła magowi na leżeniu w swojej kajucie na łóżku w zamkniętym pomieszczeniu. Dobrze, że nie miał choroby morskiej, w końcu statki były teraz jednym z popularniejszych środków komunikacji między krajami. Do samego portu w egzotycznie brzmiącym państwie Ca-Elum dopłynął koło 10:00 rano i wyspany wyszedł na zewnątrz udając się w miejsce planowanego spotkania. W portowym burdelu.
"Pod rozkraczoną dziewoją" - Tak brzmiała nazwa burdelu, do którego się udał, a którego nazwa odnosiła się do szyldu nad wejściami pokazującego dwie smukłe kobiece nogi. Drzwi wejściowe były właśnie pod nimi. Sam budynek nie miał ciężko znaleźć, miejscowi znali to miejsce i bardzo chętnie pokazywali młodemu chłopakowi, w które miejsce powinien się udać, aby dotrzeć do celu. Oczywiście uśmiechali się pod uchem szepcząc "tak młody, a już do burdelu ciągnie". Wolał nie wiedzieć, co kobiety mówiłyby o nim, gdyby je pytał o drogę, doskonale wiedział, że o takie miejsca lepiej pytać mężczyzn.
Po wejściu do burdelu ukazało mu się kwadratowe pomieszczenie o wymiarach około 10x10 metrów wykonane w drewnie. Przy ścianie po lewej stronie od wejścia znajdował się bar z wysokim wąsatym mężczyzną za barem pucującym kufle, a po lewej stronie znajdowała się mała estrada z kilkoma rurami na których kręciły się ponętne dziewczyny zabawiając gości, aby Ci zostawili jak najwięcej pieniędzy w środku. Po drugiej stronie od wejścia znajdowały się schody w górę, których strzegł umięśniony mężczyzna w garniturze z okularami, zapewne to właśnie na piętrze znajdowały się pokoje dla gości. Zapewne przeprowadzał on pierwsza selekcję i pobierał stosowne opłaty. Centrum tego miejsca zajmowało kilka drewnianych, okrągłych stołów z twardymi krzesłami, na których siedziało już kilka mężczyzn podziwiając wdzięki tancerek. Jedni robili to głośniej, drudzy tylko oglądali, a jeszcze inni fapali sobie swoje przyrodzenia pod stołem. To właśnie w tym miejscu mag Lamia Scale miał się spotkać ze swoim pracodawcą, oczekując na niego zamówił sobie wodę z cytryną i usiadł przy jednym ze stolików również podziwiając wdzięki tutejszych dziewczyn, których uroda nijak miała się jednak do tej Sedzi. W sumie dziwne, gdyby znalazł kogoś śliczniejszego od niej w tym miejscu. Wyjął jeszcze z kieszeni pobrudzone białą substancją zdjęcie swojej siostrzyczki. Szkoda, że jej tutaj nie było.
Offline
Strażnicy
Misja prosta - Asthor - post #1
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
Nikt nie zwracał na ciebie zbytniej uwagi. Każdy zajęty był swoimi sprawami. Tylko przez chwilę barman na Ciebie zerknął, czy czegoś przypadkiem nie potrzebujesz by następnie powrócić do pucowania kufli. Nie dało się ukryć, że było tu dość nastrojowo i szybko można było się zatracić w tym, co się tutaj działo. Jednak Ty się tak łatwo nie rozpraszałeś. Wyciągnąłeś zdjęcie siostry i pewnie rozmyślałeś nad usmażeniem jej kolejnych naleśników, stąd ta biała substancja na zdjęciu - pozostałości po ostatnich igraszkach w kuchni.
Nie dane jednak było Ci zbyt długo rozmyślać nad miłością swojego życia. Ktoś podszedł do Twojego stolika. Była to jedna z tancerek. Ciemnowłosa, z dużymi biustami i sporymi kobiecymi walorami. Puściła Ci oko, po czym zostawiła na Twoim stoliku pozwijaną karteczkę. Mogłeś ją otworzyć i przeczytać zawartość, a było w niej napisane to:
Zapraszam do pokoju numer siedem. Omówimy szczegóły.
Pan R.
Pismo było eleganckie i napisane nieco artystycznym stylem z podłużnymi literkami i zawijasami. Nieco zbyt artystyczne. Sama karteczka natomiast wyglądała jak wyrwana z jakiegoś notatnika i śmierdziała kiszonymi ogórkami.
Tak naprawdę nie wiedziałeś z kim dokładnie miałeś się spotkać. Znałeś tylko miejsce, w którym miałeś się zjawić jak najszybciej. Ma być to jednak zaufane źródło, ktoś należący do gildii Lamia Scale. Szczegółów zadania miałeś dowiedzieć się na miejscu, czyli gdzieś w tym przybytku.
Offline
Gildia Lamia Scale
Czekając na zleceniodawcę do Asthora podeszła skąpo ubrana tancerka z wyraźnie zaznaczonymi kobiecymi kształtami, których jej nie brakowało. Wzrok Adama momentalnie przeniósł się ze zdjęcia siostrzyczki na jej biust, a dawny obiekt westchnień powędrował z powrotem do kieszeni. Kiedy zostawiła karteczkę mag z pewnością liczył na to, że napisany będzie na nim numer telefonu do dziewczyny, albo inny sposób kontaktu. W sumie treść wiadomości nawet do tego pasowała "Zapraszam do pokoju numer siedem". Szkoda tylko, że karteczka została podpisana przez "Pana" R. Były więc dwie możliwości, z których pierwsza zakładała, że tancerka z pokaźnym biustem miała ukrytego w bieliźnie wacka, albo niedawno przeszła operację zmiany płci. Druga, jak Asthor miał nadzieję, zakładała, że dziewczyna była środkiem komunikacji z jego pracodawcą jako nowy rodzaj gołębia pocztowego, bardzo seksownego z resztą. Chcąc się przekonać, kto dokładnie chciał się spotkać w tym opatrzonym szczęśliwym numerem pokoju Asthor podniósł się, a następnie zaczął kierować się w poszukiwaniu tego właśnie pokoju przy okazji wpadając w biust jakiejś kelnerki w tym lokalu. Oczywiście całkowicie przypadkiem, dobrze, że Sedzia tego nie musiała oglądać. Po dotarciu do drzwi Asthor wszedł w typowy dla najemników sposób pukając grzecznie do drzwi... prawą nogą... z całej siły... tak, że być może wyskoczyły nawet z zawiasów.
Offline
Strażnicy
Misja prosta - Asthor - post #2
Poszedłeś w stronę pokojów na górze, bo właśnie tam powinieneś się udać. Po drodze wpadłeś przypadkowo na jakieś obfite piersi, które zaprosiły Cię do wspólnej zabawy. Nie chciałeś jednak tracić zawartości swojego portfela na takie igraszki. Dzielnie parłeś do przodu.
Bez problemu udało Ci się minąć mężczyznę w garniturze, który pilnował wejścia do pokojów na górze. Widocznie ktoś mu wcześniej dał znać, że ma Cię przepuścić. Udałeś się korytarzem zatopionym w półmroku, jedynie cyfry na drzwiach świeciły delikatnie. Po minięciu kilku drzwi odnalazłeś w końcu liczbę 7. Bez zastanowienia kopnąłeś w drzwi [wytrzymałość drzwi 50], które ani się ruszyły, a Ciebie za to zaczęła boleć noga. Mocno. Chciałeś efektywnie wejść do środka, ale chyba trochę Ci to nie wyszło.
- Wejść! - ktoś krzyknął z wnętrza pokoju, myśląc, że zapukałeś. Chociaż była to bardzo nieumiejętna próba zapukania. Głos był męski, więc całkiem prawdopodobne, że to Pan R. i Twój kontakt w sprawie zlecenia.
Offline
Gildia Lamia Scale
Po niezbyt udanym kopnięciu w drzwi Asthor wszedł do pokoju delikatnie kulejąc na prawą nogę, którą wcześniej kopnął. Powinni montować zdecydowanie mniej wytrzymałe drzwi, a co jeśli trzeba będzie kiedyś uratować kogoś zamkniętego w środku, gdy gaz w pomieszczeniu zacznie się ulatniać? Z pewnością będzie ciężko kogoś takiego uratować, najwyżej będą wzywać jakiegoś drwala do rąbania drzwi. Tak czy inaczej, chociaż pojawiły się pierwsze urazy to Adamowi po naciśnięciu klamki niczym zwykły człowiek udało się wejść do środka, gdzie miał znajdować się zleceniodawca. Po wejściu Asthor wyszukał jakiegoś wygodnego miejsca do siedzenia, na którym bez wahania usiadł rozwalając się na nim niczym jakiś Pan tego miejsca. Jeśli jednak nie było żadnej kanapy czy krzesła to najzwyczajniej w świecie będzie stał na pracodawcą patrząc na niego z góry.
- Witam, nazywam się Asthor, przysłało mnie Lamia Scale - przedstawił się mag - Podobno potrzebujesz pomocy jakiegoś najemnego maga, w czym tkwi problem?
Ostatnio edytowany przez Asthor (2018-10-13 11:03:31)
Offline
Strażnicy
Misja prosta - Asthor - post #3
Z pewnością musiał być dobry powód, dla którego zamontowano trochę mocniejsze drzwi. Jednym z powodów mogło być to, że nie każdy lubił gdy mu się przeszkadzało. Klienci czują się bezpieczniej wiedząc, że nikt tak po prostu nie dostanie się do środka przez zamknięte drzwi.
Udało Ci się wejść do środka, używając bardziej konwencjonalnego sposobu. Pokój był skromny i prosty. Duże podwójne łóżko zajmowało większość pokoju. Przy drzwiach stał skórzany fotel. Okno było zasłonięte grubą, ciemnoczerwoną zasłoną, a jedynym źródłem światła były kinkiety na ścianach, które dawały przyjemny, nastrojowy półmrok. Twój zleceniodawca siedział przy malutkim stoliku z dwoma drewnianymi krzesłami tuż pod zasłoniętym oknem. Rękę miał opartą o stół i w dłoni trzymał w połowie pełną szklankę. Ciecz była przeźroczysta i krystaliczna niczym woda, bez żadnej barwy. W panującym półmroku nie byłeś w stanie zobaczyć jego twarzy, jedynie kontury. Zauważyłeś jednak, że jest ubrany w ciemny garnitur a białą koszulą i czarnym krawatem.
- I ja witam ciebie. Siadaj. - odparł spokojnie, mieszając leniwie cieczą w szklance. - Na początek poproszę cię byś mi udowodnił, że jesteś z Lamia Scale. - poprosił neutralnym tonem. Nie widząc jego twarzy nie miałeś pojęcia czy się uśmiecha, czy może krzywi na Twój widok. Nie widziałeś nic.
Offline
Gildia Lamia Scale
Asthora przywitał mało przyjemny, męski głos, a chłopak zaczął w duchu żałować, że nie była to jakaś ładna, atrakcyjna dziewczyna, przynajmniej w części tak urodziwa jak jego niewinna siostrzyczka, która z tego co wiedział została w Pergrande. Mimo wszystko mag postanowił wypełnić tą misję, w końcu nie przyszedł tutaj, żeby podrywać dziewczynę, a po to, aby zarobić pieniądze na prezent urodzinowy dla swojej siostrzyczki, ale liczył po cichu, że może będzie ona przyjemniejsza, szczególnie, że przywitała go na parterze tak urodziwa dziewczynka. Dlatego bez wahania zdjął rękawiczkę lewej ręki, na której znajdował się znak gildii Lamia Scale.
- Wystarczy jako dowód?
Offline
Strażnicy
Misja prosta - Asthor - post #4
Nie przypuszczałeś, że Twoja siostra przypłynie za Tobą do tego nieprzyjaznego kraju. Myślałeś, że tylko żartowała, gdy powiedziała, że na Ciebie zaczeka w Hanto, czyli stolicy kraju. Widocznie nie mogła się doczekać spotkania z Tobą, albo po prostu chciała Cię mieć na oku. Ty za to nieświadomie prowadzałeś się po domach publicznych, co raczej się nie spodoba Twej ukochanej.
- Tak. Wystarczy. Jestem Ro. Szpieg Lamia Scale. - odparł zaraz po tym, jak pokazałeś mu znak gildii. - Misja jest dość delikatna... nasz zleceniodawca poprosił o szczególną dyskrecję. Nikt nie może się dowiedzieć gdzie byłeś ani co robiłeś. A twoja misja będzie polegać tylko i wyłącznie na obserwacji i zdobyciu informacji. Nie musisz się poświęcać i zrobić wszystkiego by je zdobyć. Jak zrobi się niebezpiecznie, możesz się wycofać w każdym momencie. Będziemy cały czas w kontakcie i możesz się w każdej chwili wycofać. Twoje bezpieczeństwo jest najważniejsze. Rozumiesz? - zapytał poważnie, aż powiało chłodem. Nie skończył jeszcze mówić i gdy próbowałeś coś powiedzieć przerwał ci ruchem ręki. Po krótkiej chwili kontynuował - Jeżeli się zgadzasz na tą misję wyjawię ci szczegóły. Pewne ryzyko istnieje i gdybym mógł to sam bym wykonał tą misję, ale bez ciebie nie dam rady. Ty najlepiej z Lamia Scale nadajesz się do tej misji. Pomożesz mi? - zapytał ponownie. Tym razem czekał na Twoją odpowiedź. Z niecierpliwości lub zdenerwowania zaczął się bawić szklanką, która jeszcze nie była pusta. Mogłeś się zastanowić, czy chcesz wziąć tą misję. Nigdy nie słyszałeś o kimś takim jak Ro, ale jeżeli rzeczywiście jest szpiegiem to musi być dobry, bo o nim nie słyszałeś. Teraz był dobry czas na podjęcie decyzji i stawianie pytań.
Offline
Gildia Lamia Scale
Wiedziałem, że moje chodzenie po domach publicznych, nawet jeśli miało ono na celu zarobienie pieniędzy na kupienie jej jakiegoś ładnego prezentu pod choinkę to nie spodobałoby się mojej siostrze. Najwyżej powiem, że wybierałem na tutejszych paniach jaki rodzaj bielizny najbardziej by jej pasował.
Rozmawiając z pracodawcą niespecjalnie spodobał mi się fakt, że ja zostałem zmuszony do pokazania mu swojego znaku gildii, gdy on potwierdził swoją tożsamość tylko krótkim zdaniem, że jest naszym szpiegiem. Postanowiłem jednak nie wnikać w szczegóły, nie domagać się potwierdzenia, w końcu jeśli była to misja sprawdzona przez gildię, nie powinien wpaść w żadną pułapkę. A może po prostu byłem na to zbyt leniwy? Pewnie to drugie.
- No dobra niech będzie
Offline
Strażnicy
Misja prosta - Asthor - post #5
Postanowiłeś nie wdawać się w szczegóły i chciałeś przejść od razu do konkretów. Misja brzmiała na nie tyle niebezpieczną, co było pewne ryzyko, ale to i tak nie powstrzymało Cię od przyjęcia zlecenia. Ro mógłby się nawet ucieszyć z takiego obrotu sprawy, nie widziałeś jednak jego wyrazu twarzy przy obecności bardzo słabego światła.
- Dzisiejszego wieczora ma odbyć się zamknięte przyjęcie. Nikt, prócz wtajemniczonych o nim nie wie. Tydzień temu odbyło się identyczne przyjęcie. Pewien szlachcic z Pergrande się na nie wybrał. Zabrał ze sobą dwójkę służących i oni nie wrócili z tego przyjęcia. Mam znaleźć winnego i sprawdzić co się z nimi stało. Jeśli to możliwe to ich odnaleźć i sprowadzić do domu. Twoje zadanie polega na dostaniu się na przyjęcie i sprawdzeniu co się mogło z nimi stać. Jak zdobędziesz informacje o służących albo ich porywaczu to się wycofasz. Ja zajmę się resztą. Obawiam się tylko, że możemy mieć tylko jedno podejście. Nawet jeżeli nie zdobędziesz informacji a zrobi się bardzo gorąco to się wycofaj. Wezmę całą winę na siebie, chociaż wolałbym, żeby misja się udała. - powiedział i sięgnął do szklanki. Wypił całą zawartość trzema haustem. Zupełnie jakby najcięższa część była dopiero przed nim. - Problemem może być samo przyjęcie. Cokolwiek tam zobaczysz zachowaj to dla siebie. To nie może wyjść na jaw. Nie chcemy żeby tożsamość naszego zleceniodawcy wyszła na jaw. Mam nadzieję, że jesteś odporny na podrywanie i molestowanie.
Nawet w ciemności zobaczyłeś, że się skrzywił z niesmakiem, nawet jeżeli nie byłeś w stanie ujrzeć jego twarzy. Zastanawiające mogło być to, że tak bardzo zależało mu na Twoim bezpieczeństwie. Powtórzył to już któryś raz. Teraz był dobry moment dla Ciebie na zadawanie pytań. Miałeś sporo czasu do wieczora, więc nie musiałeś się spieszyć. Miałeś nawet czas na odpoczęcie i najedzenie się.
Offline
Gildia Lamia Scale
Wysłuchałem pracodawcę w ciszy starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów i zdając sobie sprawę z tego, że jeśli czegoś nie zanotuje moja pamięć to nie będę miał okazji później dopytać się o szczegóły. Przy fragmencie dotyczących molestowania oraz podrywania nieco zmarszczyłem brwi. O co dokładnie chodziło z tymi przyjęciami? Miałem wrażenie, że nie są to zwykłe bale przeznaczone dla bogatych ludzi, a coś zdecydowanie bardziej zakrawającego o granicę prawa.
- Mogę wiedzieć na czym polegają te bale? Dlaczego mam być odporny na podrywanie i molestowanie? Przez kogo?
Offline