Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#121 2021-09-03 22:26:21

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Co za zarozumiałość. Nie dość, że porcelanka nie widziała swoich błędów, nie przeprosiła, a jeszcze śmiała zasugerować, że płomiennowłosa sobie coś ubzdurała. Choć ta chciała po prostu się powoli wycofać, przez jej twarz mimochodem wylała się pełna wściekłości ekspresja. Brwi zmarszczyły, usta lekko otwarły, lecz zgryz pozostał cały. Następnie jakby falą, wróciła do normy. Zadarła głowę, odwracając się półbokiem do już odchodzących w swoje strony pary magów.
    — Hmph. Baaka aho.
    Po przebyciu co najmniej 4 metrów tyłem, dziewczę odwróciło się na pięcie, by jak najszybciej dogonić odchodzącą grupę ocalałych. Jeśli jej wybawiciel odwrócił się w jej kierunku, uśmiechnęła się głupio machając delikatnie ręką. Szła za nimi cicho, rozglądając się na boki i próbując być na bieżąco. Jeśli ktoś potrzebował pomocy z grupy, najchętniej pobiegłaby zaraz, by pod przykrywką pracy uniknąć kilku dodatkowych par oczu być może skierowanych w jej kierunku.
    Będąc blisko strażników mogła wyciągnąć kilka wniosków. Nikt jeszcze nie zaczął ją gonić, więc pewnie nie było tam tych, których niedawno zgubiła; przyjrzała też się im twarzom, co by się upewnić. Wyglądali na wysoko postawionych, a przynajmniej niektórzy z nich, więc nie warto było zaczynać żadnych gierek, za dużo ryzyko choć straży generalnie nie lubiła i chętnie przytarłaby kilku nosa. Szczególną uwagę przyciągał chłopak podobny do niej wiekiem; zdawał się mieć emblemat Rady, ale jak dla niej trochę to śmierdziało. Nie była w stanie odciągnąć wzroku od poczynań Senki. Ani od szkatułki, którą wyciągnęła z tobołka. Nazwisko rodowe Tokisadów nic jej nie mówiło, ale fakt, że ktoś je rozpoznał przyprawiało płomienną wyrzuty wymiotne. Zafajdana burżuazja. Od początku trzeba było trzymać się z daleka. Coś jednak było w tym wszystkim dziwnego; cała ta sytuacja, sposób w jaki się wyraża, to jak się nosi, przebywanie z tym po-potworem. Na razie postanowiła zapamiętać sobie ich imiona: Silver i Arisu Tokisada. Potem mocno się zastanowi, o co mogło tutaj chodzić.
    Spojrzała po raz ostatni w kierunku oczu Arisu, by następnie wymownie odwrócić spojrzenie i podbiec to pierwszej lepszej osoby z ocalałych, która wyglądała na potrzebującą pomocy. Uśmiechnęła się najcieplej jak potrafiła i zaczęła myśleć w jaki sposób pożytecznie zająć czymś ręce. Jeśli strażnicy zapytaliby ją o tę dwójkę… ona nic nie widziała, nic nie wie.


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#122 2021-09-15 21:04:04

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Nie liczyła, że zostanie rozpoznana. Tokisada byli zamożni, lecz nie afiszowali się ze swoją siłą polityczną. Mieli za to kontrakty handlowe oraz tradycje, przekazywane z pokolenia na pokolenie. Jako dojrzalsza dziewczyna z pochmurną miną przypominała sobie nauki wpajane przez nauczycielkę oraz bezduszny pokój pełny regałów z książkami. Nie znała przyjemności płynącej z zabawy z rówieśnikami, czy też prostymi zabawkami. Wszystko sprowadzało się do historii rodu oraz niezliczonych pokładów wiedzy. Smutne chwile były niczym widma, które nawiedzały ją w snach. Mimo to bardzo kochała swoją rodzinę, nawet jeśli nie do końca zgadzała się z każdym wykonywanym przez nich ruchem.
Światełko bijące od chusteczki przyciągnęło jej uwagę. Pobrał krew z rany, zaś ta nie powinna mieć takich właściwości. Czyżby to był ethernano, o którym wcześniej mówił? Z ciekawością wypisaną na twarzy patrzyła na członka Rady Magicznej, do czasu, aż odezwał się strażnik, do którego podeszła. Najwidoczniej poznał dziadka Ryu, Tokisada Moriatę. Znała go jedynie z opowieści oraz kilku książek przeznaczonych samej rodzinie. Niestety jako, że dawno umarł niedane było go jej poznać. Zastanawiała się jaki był za życia, czy on poświęcałby jej uwagę? A może podobnie jak ojciec dawał tyle, ile było trzeba? Mogła sobie wyobrażać wspólnie spędzone chwile, lecz to nie przywróci mu życia. Kami-sama zabrał go do siebie, otaczając odpowiednią opieką. Tam... zdecydowanie było mu lepiej - Uważam, że staruszek był cudownym człowiekiem. W posiadłości nasłuchałam się opowieści o nim, książki również go dobrze opisały. To zaszczyt poznać kogoś spoza rodziny, kto tak dobrze go wspomina. Jestem córką Tokisada Kazuyi i Sanako - z gracją dygnęła, przedstawiając swoich rodziców. Najwięcej kontaktu miała z płcią piękną, lecz ta również miała swoje obowiązki. Najczęściej przesiadywały razem w ogrodzie, rozmawiając o wszystkim, co się działo. Niestety po odesłaniu do Klasztoru nie miała okazji się z nimi zobaczyć. Prawdopodobnie byłoby najlepiej, gdyby ich odwiedziła po zleceniu, lecz jak mogła im się pokazać, gdy nadal nie wykonała powierzonego jej zadania? Honor był wszystkim, tak samo słuchanie rozkazów, czy wiara w ród. Westchnęła, skłaniając głowę odchodzącemu strażnikowi.
Była wolna, ba miała się już pożegnać oraz oddalić, gdy niespodziewanie chcieli ją zaciągnąć do trwającego śledztwa. Spojrzała z delikatnym uśmiechem w kierunku mężczyzny. Nie miała żadnej chęci, aby przykładać rękę, do tego co się działo. Z resztą, sama powiedziała chłopakowi, aby ten uciekał, dlatego ostatnią rzeczą jaką mogła zrobić, to wycofać się. W końcu miała inne sprawy na głowie, w tym jedną, która wyjątkowo nagliła - Nie jest to przypadkiem, ponieważ młodzieniec za którym goniłam mieszka w tym budynku - wskazała dłonią na strukturę o budzącej podejrzenia wytrzymałości - Ten białowłosy, którego tak szukacie, również mi pomagał do czasu, aż doszło do walki między nim a strażnikiem. Dalsze natarcia powstrzymałam za pomocą swojej magii wody. Natomiast, gdzie się udał? Nie mam pojęcia. Uciekł, więc może cały czas być gdzieś tutaj lub dawno za terenem portu - spojrzała uważnie w kierunku strażnika, delikatnie mrużąc oczy - Mam nadzieję, że pomogłam w śledztwie i dzięki temu mogę się udać do rezydencji. Aczkolwiek zna pan moją rodzinę, więc pozwoli pan, że zapytam wprost - zaczekała na jego pierwszą reakcję, po czym dodała - Czy wiadomo coś o Tokisada Ryu? Każda informacja byłaby na wagę złota, zwłaszcza, że mój kuzyn zaginął. Martwię się, że coś mu się stało lub ktoś go porwał - w głosie dało się usłyszeć wyraźny smutek. Nie wiedziała, czemu kuzyn zostawił ich, ani co nim kierowało. Nie zostawił jej żadnego listu, nawet gdy ojciec poświęcił mu tyle czasu, aby nauczyć go władania magią. Myślała, że byli sobie bliżsi, a może się myliła?

Offline

 

#123 2021-09-15 21:40:07

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Moje kroki raz po raz odbijały się od ziemi. Szybkość jaką narzuciłem oraz mieszanie ulic sprawiło, że udało mi się dosyć sprawnie uniknąć kontaktu ze strażnikami. Czasami obracałem się za siebie, aby przypadkiem nie było żadnej niespodzianki, lecz strażnicy chyba zajęli się węższym obszarem poszukiwań. Krótko mówiąc zostawiłem ich po prostu z tyłu. Co prawda mieszkańcy tych obszarów interesowali się moją osobą. Widać było gdzieniegdzie wyglądające twarze zza okien, które ewidentnie były zainteresowane mą personą, ale im dalej w las tym coraz mniej ludzi spotykałem na swojej drodze. Mogłem teraz już trochę spokojniej rozeznać się w sytuacji... nagły huk oraz odrzut na ziemię sprawił, że lekko się zdezorientowałem. Pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to strażnicy, ale okazało się dosyć szybko, że było to coś zupełnie niecodziennego i niespodziewanego. Otóż czarnowłosa kobieta wybiegła na zewnątrz z jakiegoś domu i zauważając mnie zaczęła się zamartwiać.
- O jej! Przepraszam bardzo, nie chciałam. Nic Ci się nie stało? Nie potrzebujesz pomocy?
Zauważyłem też dziurę w drzwiach z których wybiegła także miałem pewność, że to ona spowodowała całe to zajście. Byłem ciekaw co ona takiego robiła, że aż powstała dziura w drzwiach, ale nie było na to czasu. Muszę natomiast przyznać, że nic mi się kompletnie nie stało (wytrzymałość=70). Jednak moja wytrzymałość była coraz większa i realnie przekładało się to na rzeczywistość.
- Nie wie Pani czy mogę się tędy dostać na drugą stronę? Czy muszę się wracać może?
Zapytałem jej o wydostanie się na drugą stronę muru, a ta wskazała mi trzy drogi.
- Na drugą stronę miasta? Wystarczy, że będziesz zmierzał w tamtym kierunku - wskazała palcem na zachód, a następnie kontynuowała - aż dojdziesz do bramy miejskiej. Jeżeli jednak zależy Ci na czasie, to szybciej będzie jak wrócisz się się i od placu odbijesz od razu na południowy-zachód, zaś jeżeli nie, to prosto i przy murach na południe - skończyła.
Z nich wszystkich uznałem, że najrozsądniejsze będzie wyjście na zachód stąd, dlatego niewiele myśląc skinąłem głową i udałem się w tym kierunku.

Droga minęła mi całkiem przyjemnie. Po wyjściu z ciasnych uliczek tej feralnej dzielnicy trafiłem na dosłownie końcówkę głównej ulicy, którą co prawda odgradzał duży budynek administracyjny, ale zdecydowanie było widać większą ilość przechodniów. Część z nich należała do mieszkańców slumsów, jednakże większość z nich, to byli zwykli kupcy, wysoko urodzeni czy chociażby zwyczajny mieszkaniec, któremu świat nie zawalił się na głowę. Nie było też żadnego śladu po jakimkolwiek strażniku. Tutaj mogłem w pełni wmieszać się w tłum, a następnie podążać główną ulicą, która na sto procent prowadziła do bramy. Tak też zrobiłem i wcale się nie pomyliłem. Po kilkunastu minutach biegu natrafiłem na mur o którym wspomniała kobieta, a na południe od nich... ku moim oczom po niedługiej chwili ukazała się brama, która prowadziła na "zewnątrz". Oczywiście tak jak myślałem była pilnowana przez strażników, lecz wydawało mi się, że oni nie mieli prawa wiedzieć o mnie. Oczywiście incydent miał miejsce w środku miasta, ale w jaki sposób mieli mnie rozpoznać? Że to niby ja byłem sprawcą tej sytuacji? Skoro stali tutaj to nie powinni wiedzieć o tym wszystkim tym bardziej, że ich inne ubrania według mnie świadczyły o tym, że była to inna straż niż ta, która mnie szukała w pobliżu budynku. Postanowiłem jak gdyby nigdy nic na spokojnie przejść przez bramę spokojnym krokiem. Nie bałem się, dlatego mój oddech był w pełni spokojny, a moje zachowanie też nie nosiło miana podejrzanego. Gdyby jednak mieli chęć mnie zaczepić to nie myślałbym długo, a zaczął biec na pełnej szybkości przed siebie, bo nie wydawało mi się, aby te pionki były mnie w stanie zatrzymać.

Ostatnio edytowany przez Silver (2021-09-16 08:40:27)

Offline

 

#124 2021-09-16 14:01:12

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #26

    Całość historii zaczynała się zamykać powoli i mimo dość hucznych i krwawych momentów, to zdawało się jakby cała ta napięta atmosfera znikała. Być może obecność straży zadziałała na lud nie co bardziej kojąco, przez co zniknęły wszelkie motywy samodzielnego wymierzania sprawiedliwości na tych, którym mogą podziękować za swój los. Być może obecność kogoś z Rady Magii, która swoją drogą nie cieszy się już takim autorytetem i szacunkiem, jak to miało kilkanaście lat temu miejsce, sprawiła że sprawa jest na tyle poważna, że lepiej się nie wychylać? Niewątpliwie pojawienie się zbrojnych zmieniło nie co sytuację, aczkolwiek po twarzach zgromadzonych tu ludzi, można było poznać, że nie jest to pierwsza ich interwencja tutaj.
    Mahiro chciała trzymać się na uboczu i mimo zerkania w kierunku rozmawiającej Senki ze strażnikiem, nie pałała żadną chęcią do dołączenia. Wolała skupić się na ludziach obecnych tutaj, co by zrzucić z siebie jak najwięcej podejrzeń, jeżeli jeszcze wydawało jej się, że może zostać o coś osądzona. Jednakże to nie zmieniało tego, że była w stanie doskonale podsłuchać rozmowę wspomnianej wcześniej dwójki. A poznanie tożsamości czarnowłosej, którą chwilę temu zdzieliła po twarzy, może i do przyjemnych nie należy, ale zdecydowanie jest to cenna informacja. Skupiła się na osobach, które potrzebowały pomocy, ale takich było niewiele. Dzieci i dorośli, którzy uciekli przez tunel w ścianie nie potrzebowali żadnej specjalnej opieki, może tyle co by pomóc im otrzepać się z kurzu. Natomiast ranne osoby, do których zaliczyć można umięśnionego mieszkańca budynku, a także kobietę, która dostała odłamkiem lodu, jak już potrzebowały pomocy, to bardziej tej specjalistycznej, medycznej. Mahiro może próbować porozmawiać z siostrami, które zjawiły się na miejsce w celu opatrzenia rannych, ale jeżeli nie posiada żadnych przydatnych umiejętności, to bardziej będzie służyła jako piąte koło u wozu. Natomiast jeżeli chodzi o jej wybawcę, to mogła dostrzec, że pomagał wyjść z budynku starszym paniom, na które zetknęli się Senki razem z Silverem. Straże nie wykazywali żadnego zainteresowania w przesłuchiwaniu rudowłosej, biorąc pod uwagę, że informacje jakimi dysponują mówią, że pełniła neutralną rolę niżeli wspierała, którąś ze stron, o ile można tak powiedzieć.
    W przypadku Senki dyskusja nie co bardziej się kleiła, choć nie zdradziła żadnych cennych dla straży informacji, to wciąż były tematy, na których warto się skupić. Kapitan jedynie westchnął, gdy usłyszał o przerwanej współpracy między czarnowłosą, a podejrzanym. Wieść o tym, że gdzieś tu może się jeszcze kręcić była pokrzepiająca, aczkolwiek mało szczególna. Na szczęście chłopak z Rady był na tyle przekonujący, że kapitan postanowił odpuścić, a bardziej skupić się na zabezpieczeniu okolicy, by przypadkiem raz jeszcze do podobnego incydentu nie doszło. - W porządku. Zgaduje, że śledztwo będzie kontynuowane już z Radą, skoro wysłali tutaj jednego ze swoich. - Obrócił głowę w kierunku chłopaka, który oddalił się od grupy, by porozmawiać prawdopodobnie ze swoimi przełożonymi. Przyłożył dłoń do ucha, a po chwili pojawił się niebieski okrąg wielkości pięści. Następnie można było wyczytać z ruchu warg, że prowadzony jest dialog, lecz niestety ani Mahiro, ani Senki nie były w stanie usłyszeć o czym dyskutują. Gdy kapitan chciał odchodzić, by wypełnić swe formalności, nagle pytanie czarnowłosej zatrzymało go na chwilę. Podrapał się po głowie, po czym jakby doznał olśnienia odpowiedział. - Hmm... Około pięć lat temu aktualna głowa rodziny, złożyła sprawę do naszego posterunku. Zostałem przydzielony do ekipy poszukiwawczej, ponieważ jak sama wspomniałaś, chodziło o zaginięcie młodszego syna. W jedną z noc rozpłynął się bez śladu. Początkowo sądziliśmy, że jak to każdy nastolatek, uciekł z domu z powodu młodzieńczego buntu. Bardzo dużo podobnych spraw mieliśmy wtedy jak i teraz. Jednakże po upływie dwóch tygodni zaczęliśmy przeszukiwać Magnolię, a następnie razem z innymi posterunkami całe Fiore. Ostatecznie cała akcja trwała pół roku, jednakże nie udało nam się nikogo odnaleźć. Po roku sprawa trafiła do archiwum jako nierozwiązana. Nie było żadnych śladów, a nasi śledczy nie mieli wystarczająco informacji na temat samego Panicza Ryu, więc nie byli w stanie wykryć go za pomocą magii. - Przerwał na chwilę, gdyż sprawa ta wydawała się jakby nie była ostatecznie zakończona. - Ale około rok temu, plus minus kilka miesięcy, do naszego posterunku, gdzie akurat był mój czas warty, przyszedł nie kto inny jak sam najstarszy syn i kuzyn panienki, Dazai Tokisada, który zaczął wyjątkowo wypytywać o stare księgi transportowe, między innymi do Iceberg, Pergrande i Ca-Elum. Po krótkiej dyskusji, okazało się że panienki rodzina postanowiła kontynuować poszukiwania na własną rękę, ale treści dokumentów nie mogłem zdradzić. Jedynie co wspomniałem, to fakt że w przypadku Pergrande i Ca-Elum były liczne łapania w sprawie nielegalnych imigrantów, z czego części udało się uciec. Z uwagi na stosunki między Fiore, a pozostałymi królestwami, nie co wolnej ręki mieliśmy tylko w przypadku Pergrande, Ca-Elum nie zezwalało na naszą ingerencje. Z tego co pamiętam, to Panicz Dazai również zainteresował się Pergrande, z uwagi na to, że chyba ktoś z rodziny osiedlił się na tej bezkresnej połaci ziemi. Jednakże to był ostatni raz kiedy go widziałem. - Odpowiedział kapitan. Następnie spoglądając lekko nerwowo na przedstawiciela Rady dodał na koniec. - W każdym bądź razie dziękuje za pomoc, prawdopodobnie jak coś ustalimy w sprawie tutejszej sytuacji, to będziemy się z panienką komunikować. Albo my albo Rada Magii. - Dopowiedział, po czym skinął głowę i ruszył dalej przed siebie w kierunku budynku, by trochę się rozejrzeć.
    Natomiast Silver mimo twardego spotkania z drewnianymi drzwiami, to wyszedł bez szwanku. Mimo wszystko kobieta, która je otworzyła zdawała się bardzo martwić o jego stan, w końcu niewiele osób, po takim spotkaniu mogłoby w spokoju stanąć na nogach i ruszyć dalej jak gdyby nigdy nic. Udzieliła również pomocy we wskazaniu drogi do najbliższej bramy. Jedną z nich było cofnięcie się w kierunku placu, z którego uciekał białowłosy i odbicie na południowyzachód, zaś drugą było zmierzanie prosto na zachód, a następnie do momentu dojścia do murów odbić na południe. Silver zdecydowanie wolał uniknąć spotkania ze strażą toteż wybrał drugą opcję. Podróżując po uliczkach, mijając mniejsze i większe budynki wychodził ze strefy slumsów, a wkraczał do tej bardziej cywilizowanej części, choć perfekcyjnym określeniem jest - bardziej zadbanej. Po drodze mijał grupki przechodni i czasami pojedyncze patrole tutejszej straży, ale zdaje się, że wieści się jeszcze nie zdążyły roznieść na tyle daleko, by cały Hargeon wiedział o poszukiwanym białowłosym. Doszedłszy do bramy zauważył, że panuje przy niej spory ruch, zaś sama straż nie tyle co kontroluje każdego, kto przekracza granice miasta, ale po prostu pilnuje by do żadnych wypadków nie doszło. Co prawda było ich całkiem sporo, ale w momencie gdy Silver przekroczył bramy miasta, to nie zwrócili na niego uwagi. Być może to z powodu dużego ruchu albo wozów kupieckich, które idealnie ukrywały niektórych ludzi. Niby nie powinno się lekceważyć czujności strażników w takim momencie, ale to nie zmienia faktu, że samotnikowi udało się wydostać z tego nadmorskiego masta.

Dobrze.
Informuje, że jest to koniec misji. Cel mimo, że osiągnięty różnymi metodami, to został spełniony. Podsumowanie zostanie napisane na dniach, w nim też wszyscy dowiecie się o konsekwencjach fabularnych każdego z was, jednakże do tego czasu jeżeli zamierzacie udzielać się fabularnie, to:
1. Mahiro - Niech Twoja postać zachowa większą ostrożność w nadmorskich miastach Fiore i Ca-Elum, a zwłaszcza tam gdzie dominuje handel.
2. Silver - Niech Twoja postać nie rzuca się w oczy w większych mieścinach i unika podróżowania w okolicy jak i samym Hargeonie.

Więcej szczegółów znajdzie się w podsumowaniu tejże prostej misji, która mogłaby śmiało ewoluować do rangi trudnej.
Jesteście wolni, możecie kontynuować jakąś fabułkę tutaj, ale posty już nie będą liczone do misji.

Offline

 

#125 2021-09-30 15:29:43

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

W momencie w którym udało mi się przekroczyć bramę miasta byłem bezpieczny. Rozstanie z tym miastem było niezbędne do mojego dalszego przetrwania, a także zostawiłem tu na pewno kawałek historii, która ciągle nie pozostała zakończona. Póki co jednak musiałem zyskać na sile, ponieważ od kiedy w sprawę zaangażowała się magiczna rada to nie poprzestaną dopóki mnie nie znajdą. Teraz każdy mój krok w tym regionie będzie musiał być przemyślany, a także będę musiał chyba zaopatrzyć się w jakąś szatę z kapturem dla ukrycia swego wizerunku. W końcu nie byłem człowiekiem, który łatwo zlewał się z otoczeniem. Chociaż... stop. Czy w ogóle miałem coś jeszcze wspólnego z tą rasą? A raczej czy chciałem mieć?

Mój następny cel mieścił się poza granicami tego kraju. Czas, aby rozwinąć się jeszcze bardziej niż do tej pory i poczuć w końcu potęgę jaką dysponowałem, a jaką mogłem dysponować. Nie mogłem odpuścić i osiąść na laurach tylko dlatego, że do tej pory nie udało mi się znaleźć nikogo silniejszego ode mnie. Świat jest wielki, a ludzi silniejszych ode mnie jest masa. Mój cel był daleko osadzony w ciemności, a ja musiałem do niej wejść, aby po niego sięgnąć. Zwykły śmiertelnik nigdy tego nie zrozumie, ale siła jaką dzięki temu posiądę, pozwoli mi dopełnić mą wolę.

z/t -> Tereny Fiore

Offline

 

#126 2021-10-04 20:38:45

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Wiedziała, że nie była pierwszą, która oto pyta. Poszukiwaniem już dawno zajęli się Tokisada, używając wszelkich możliwych środków do namierzenia członka rodziny. Dopiero, gdy wszelkie sposoby zawiodły, powołali się na nią, aby zrobiła to, czego oni nie potrafili. Nie mogła odmówić, dlatego widząc członka straży nie zamierzała się wahać. Swoje śledztwo wszczęła jakiś czas temu, lecz do tej pory była bez żadnych wskazówek. Tym razem miało się to zmienić, w końcu gdy okazja sama do Ciebie przychodzi grzechem byłoby puścić ją wolno.
Za nim do tego doszło, musiała załatwić formalności oraz poczekać na skończenie rozmowy z drugą osobą. Z ruchu warg nie potrafiła czytać, więc zaczekała na swoją szansę, by uderzyć i wydobyć jak najwięcej mogła. Najwidoczniej nie pomyliła się, obierając mężczyznę za cel. Najwidoczniej podczas jej bezowocnych poszukiwań Dazai wziął sprawy w swoje ręce i postanowił przetrzepać księgi transportowe. Pergrande i Ca-Elum, to powinny być jej następne cele, jednakże druga lokacja nieco bardziej ją zainteresowała. W przypadku pierwszej mieli bardzo dobre rozeznanie, ze względu na ojca pochodzącego z tamtych terenów. Z resztą podobnie, jak ona. Wszakże do szóstego roku życia podziwiała połacie terenu, aby kilka dni później przenieść się do Fiore.
Śmierć Eri, zebrała rodzinę w jedno miejsce, lecz wiedziała, że Kazuya najpewniej wrócił do swojej rezydencji, a także naglących obowiązków. Tym samym nawet, gdyby wróciła do posiadłości, mogłaby ich nie zastać i rozmawiać z tymi, którzy pozostali. Tłumaczenie przed wujostwem nie wchodziło w grę, zaś brak kontaktu z jednym z państw, zaintrygował ją na tyle, aby osobiście zbadać sprawę. Na udzielone informacje skłoniła głowę, po czym gdy już miała się oddalić usłyszała o możliwym kontakcie z ich strony. Kolejne utrapienie? Nie miała przecież na to czasu - Proszę, aby kierować informacje listownie do rezydencji, wuj przekaże mi informacje - poinformowała mężczyznę, po czym odeszła. Musiała przygotować się do podróży oraz załatwić kilka spraw przed wyruszeniem. Droga nie miała być łatwa, zaś przy bramie musiała się odpowiednio wylegitymować. Tym samym dała znać strażnikom, iż dłuższy czas jej nie będzie. Jak długo? Tego sam Kami-sama nie wiedział.
[z/t]

Offline

 

#127 2021-10-23 12:32:57

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Dziewczyna nie była specjalnie zainteresowana sprawami Senki, więc jedyne co wyłapała, to że kogoś szukała. Reszta była zbędna.
    Z powodu takiego, że jej pomoc była niezbyt potrzebna przy uciekających z budynku, przez pewien czas jedynie niepotrzebnie się im narzucała gadkami typu: „A może Pani pomóc?”, „Wygląda na ciężkie, może ja to wezmę”, „Wszystko w porządku?”.  W końcu zrozumiała, że nie była tam nikomu potrzebna. Mimo to wyruszyła z pozostałymi do świątynie — zapewne z nudów.
    Na miejscu porozglądała się trochę. Pierwszy raz widząc strukturę tego typu w nowym dla siebie państwie, była nią poniekąd oczarowana. Postanowiła w końcu przyczepić się również do chłopaka, którą ją uratował. Zagaić rozmowę, zaoferować pomoc, no trochę się ponarzucać. Zorientować się w sytuacji tych ludzi i zrozumieć, jak świat zareaguje na to wszystko i co później z nimi będzie. Chciała czerpać wiedzę póki była młoda, więc nie wahała się pytać. Jednocześnie unikała jak ognia pytań na swój temat, a w szczególności na temat swojego pochodzenia i rodziny. Wykręcała się żartami, zmianą tematu lub udawaniem zapracowanej.
    Gdy nadszedł czas, w którym wszystko wróciło do normy, albo przynajmniej było wiadomo co dalej z tymi ludźmi, z tą wiedzą postanowiła się pożegnać. Zrobiłaby to wcześniej, jeśliby nie daliby jej żyć pytaniami, na tematy których unikała. Podziękowała raz jeszcze szatynowi i pożegnała się osobiście z jego siostrzyczką, masując ją po główce.
    — Sarabada(żegnajcie). — wykrzyknęła na koniec, wyruszając w nowe miejsce. W końcu była z niej podróżniczka, ale też złodziejka. Wśród biedoty się nie nakradnie, a więc też nie wyżywi…

[z/t]


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 
/* */

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.fearofthedark.pun.pl www.adopcjemolosow.pun.pl www.konoha-shinobi.pun.pl www.darkbiotech.pun.pl www.centrum-se.pun.pl